Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 09:17
Reklama Baner reklamowy firmy WODBET
Reklama

Pomylili ich z włamywaczami. Przeprowadzili brutalną interwencję

Potraktowali ich gazem i skuli. Niedługo potem okazało się, że przez pomyłkę. Teraz sprawę wyjaśnia… policja.
Pomylili ich z włamywaczami. Przeprowadzili brutalną interwencję

Autor: Pixabay

„Potraktowali nas jak terrorystów”

Był 3 lipca. Iqbal, miejscowy przedsiębiorca, wraz ze swoim pracownikiem Jahidem, przewozili rzeczy do wynajętego mieszkania.

„Razem z kolegą podjechałem pod blok. Pomyliłem jednak klatki, ponieważ nie było tam oznaczeń, które mieszkania są w danej klatce. Trafiłem na drzwi do obcego mieszkania. Klucz nie pasował. Okazało się, że moje mieszkanie było w klatce obok” – mówił obcokrajowiec. Jego słowa przytoczyła „Gazeta Krakowska”.

O tym, że „jacyś brązowi mężczyźni sprawdzają, które mieszkania są otwarte, i je okradają”, policję miał zaalarmować sąsiad. Policjanci szybko zlokalizowali auto wskazane w zgłoszeniu i zainterweniowali.

Jak mówił Iqbal, jacyś mężczyźni walili w drzwi jego samochodu. Krzyczeli, że natychmiast ma wysiąść z auta. Nie otwierał, gdyż bał się, że to napad. „Wybili szybę i mnie wyciągnęli” – opowiadał obywatel Bangladeszu. Dodatkowo mężczyzn potraktowano gazem i zakuto w kajdanki. Dopiero wówczas Iqbal dowiedział się, że to policja. „Tak się zatrzymuje terrorystów, a nie przykładnych obywateli” – tłumaczył.

Funkcjonariusze zaczęli przeszukiwać jego samochód. Według wersji, którą przedstawił, nie reagowali, choć mówił, że musi przyjąć leki. Powtarzali, że decyzję w tej kwestii podejmie lekarz, który niedługo go zbada. Mężczyzn przewieziono do lokalnej siedziby policji. W międzyczasie przeszukano mieszkanie zajmowane przez obcokrajowca. Jako że nie znaleziono tam nic, co mogłoby pochodzić z przestępczej działalności, mężczyzn przeproszono i dodano, że doszło do pomyłki. Iqbal wraz z kolegą byli wolni.

Niefortunny zbieg okoliczności

Rzekomo to niefortunny zbieg okoliczności doprowadził do zatrzymania obcokrajowców. Policja wyjaśniła, że około 16 mieszkaniec jednego z osiedli zgłosił próbę włamania przez dwóch mężczyzn, a dodatkowo podał ich rysopisy oraz markę i numer rejestracyjny pojazdu, którym się poruszali. Kolejne zgłoszenie o podobnej treści wpłynęło po 22. Tym razem wskazano, że dwie podejrzane osoby kręcą się po klatce schodowej jednego z bloków.

„Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, pod blokiem ujawnili pojazd opisywany w pierwszym zgłoszeniu. Po chwili przy pojeździe pojawili się też mężczyźni opisani w obydwu zgłoszeniach” – poinformowała policja. Słowa te przytoczyła Interia.

Policja wyjaśniła, że mężczyźni nie reagowali na komunikaty nieumundurowanych funkcjonariuszy. Wprost przeciwnie: jeden chciał uciec, a po ujęciu zachowywał się agresywnie – mimo kilkakrotnego wzywania go (po polsku i po angielsku) do zachowania zgodnego z prawem. To wymusiło na policjantach konieczność użycia środków przymusu bezpośredniego.

Policjanci tłumaczyli, że początkowo mężczyźni nie potrafili logicznie wytłumaczyć swojej obecności w tamtym miejscu. Później mieli stwierdzić, że byli w trakcie przeprowadzki i zwyczajnie pomylili mieszkania. Policja przyznała, że zebrane później informacje potwierdziły wersję obcokrajowców. Mężczyzn zwolniono z aresztu, a do prokuratury wystąpiono z wnioskiem o umorzenie sprawy.

W Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie trwa ustalanie, czy interwencja policjantów była przeprowadzona prawidłowo.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Green 11.07.2022 08:17
Tak się składa, że znam sytuację niejako "od źródła" - mieszkam na ulicy Obozowej, dwieście metrów od bloku, "w którym wszystko się zaczęło". Jeden z cichych bohaterów jest moim wieloletnim przyjacielem. W niedzielę po południu kolega zadzwonił do mnie z informacją, że do jego sąsiada próbowano się włamać. Sąsiad czekał w mieszkaniu na żonę. W pewnym momencie usłyszał odgłos, jakby ktoś zmagał się z zaciętym zamkiem. Sądząc, że to żona otworzył drzwi. Tyle, że zamiast niej, zobaczył dwóch nieznanych mu panów o śniadej karnacji, którzy na jego widok spłoszyli się i dali nogę. Sąsiad też się wystraszył, zamknął w mieszkaniu, przez okno (mieszka na parterze) przyuważył obu dżentelmenów wsiadających do SUVa, którego numery rejestracyjne spisał. Zadzwonił na policję, następnie do innych mieszkańców bloku z ostrzeżeniem, że ktoś próbował wejść do mieszkania. Ostatnio w naszej części Krakowa miała miejsce seria włamań, a policja przez firmy administrujące i wspólnoty ostrzegła mieszkańców o zagrożeniu i prosiła, by zwracali uwagę na obce osoby, kręcące się w pobliżu bloków i zgłaszali takie sprawy policji. Wiadomo - sezon urlopowy. Przez to zarówno ja, jak i moi sąsiedzi jesteśmy ostatnio na to wyczuleni. Również mój kolega - po telefonie sąsiada - zapisał numer rejestracyjny. Traf sprawił, że parę godzin później, przed dwudziestą drugą, wracał od brata, mieszkającego w okolicach ulicy Chmieleniec. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył zaparkowane pod blokiem wspomniane autko. Zadzwonił zatem na policję. Nie wiem, nie znam się. Ale w takim przypadku policja nie nap...dala chyba na kogutach, tylko będzie się starać dotrzeć jak najszybciej, w miarę dyskretnie, by dorwać bandziorów? (To a propos dziwnych tekstów, czemu policjanci nie mieli mundurów.) Od tego chyba są Kryminalni? Dlatego daleki byłbym o oskarżanie policji o rasizm. Brutalność? Pewnie w jakimś stopniu tak, ale prawda jest taka, że bęcki w takich sytuacjach dostają także - i przede wszystkim - Polacy. To co się stało, miało miejsce w czasie policyjnej akcji. Z relacji pokrzywdzonych wynika, że później nie użyto względem nich siły. Pomyłki się zdarzają. Panowie z Bangladeszu - skoro mieszkają od pięciu lat w Polsce - chyba choć troszkę tego polskiego języka liznęli. Mogli spróbować wytłumaczyć nieporozumienie zaraz na początku, gdy pomylili mieszkania, a w drzwiach stanął zdezorientowany właściciel. Oni po prostu pospiesznie odeszli. Po co? Skoro będą sąsiadami i pewnie co jakiś czas będą mijać się czy to pod blokiem, czy to w przepastnym, podziemnym garażu? Zwalam to na karb emocji, jakie ich w tej niezbyt komfortowej sytuacji dopadły. Podobnie jak dopadły gliniarzy pod blokiem "na Chmieleńcu". I mojego znajomego, gdy z Chin zamiast zamówionej rozkładanej drabiny, przyszedł zaręczynowy pierścionek. A paczkę odebrała żona...

 

 

ReklamaBaner reklamowy Goldsun - Fundacja Czysta Dotacja
ReklamaBaner reklamowy B Firmy Sunflowers
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: XxlTreść komentarza: Tera może do kryminalnej wezmo....?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 22:12Źródło komentarza: Zamość: Policjant w czasie wolnym od służby zatrzymał poszukiwanegoAutor komentarza: O kulach jeszcze lepiej.Treść komentarza: .Data dodania komentarza: 21.11.2024, 20:10Źródło komentarza: Zamość: Przyjeżdża niepełnosprawny do urzędu i... nie ma gdzie zaparkowaćAutor komentarza: HenioTreść komentarza: Jak to urzędnicy, myślę tylko o sobie, mamy 21 wiek a problem jest ten sam, znieczulica.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 19:26Źródło komentarza: Zamość: Przyjeżdża niepełnosprawny do urzędu i... nie ma gdzie zaparkowaćAutor komentarza: TrgdTreść komentarza: Rozumiem, że za stworzenie zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym prawo jazdy zostało zatrzymane i wystawiono skierowanie na powtórny egzamin?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 17:21Źródło komentarza: Nigdy nie rób tak na drodze ekspresowej! GDDKiA publikuje nagranie ku przestrodze [VIDEO]Autor komentarza: MartaTreść komentarza: Prywata mi nikt nie zapewnia parkingu w pracyData dodania komentarza: 21.11.2024, 17:14Źródło komentarza: Zamość: Przyjeżdża niepełnosprawny do urzędu i... nie ma gdzie zaparkowaćAutor komentarza: !Treść komentarza: Wojnę z Rosją zaczął Zachód w 2014 roku organizując Majdan w KijowieData dodania komentarza: 21.11.2024, 16:25Źródło komentarza: Lubelskie: Atak Rosji na zachodnią Ukrainę. Poderwano nasze myśliwce
Reklama