– Po takim meczu nie wypada mi się nawet tłumaczyć i usprawiedliwiać. Każda wymówka będzie pozbawiona sensu. Mam nadzieję, że taki zimny prysznic przyda nam się przed startem rozgrywek – mówi Marek Grelak, szkoleniowiec Gromu.
Jeszcze w poniedziałkiem podopieczni trenera Grelaka byli w całkiem niezłej formie. Wygrali u siebie z Tanwią Majdan Stary 4:2 (2:2).
– Przez tydzień z powodów osobistych nie było mnie w klubie, dlatego nie wiem, co się dzieje z drużyną. Być może coś w niej zaczyna się nie kleić. Na pewno po moim powrocie czekają mnie „męskie” rozmowy z trenerem i zawodnikami. Pogrom, blamaż, rzeź? Nawet nie wiem, jakiego słowa użyć, by dokładnie opisać moje wrażenie po tym, jak usłyszałem wynik sparingu z JKS Jarosław. Ja rozumiem, że ten zespół tego lata się wzmocnił i jest głównym faworytem rozgrywek podkarpackiej IV ligi, jednak nawet z tak silnym rywalem nie powinniśmy dać sobie strzelić sześć goli w ciągu jednej połowy. Od wielu lat jestem prezesem Gromu i nie przypominam sobie, by kiedykolwiek w jednej części spotkania nasz zespół stracił tyle bramek. Dopóki nie zapoznam się z sytuacją, nie będę w stanie odpowiedzieć na pytania, jakie cele sobie postawimy w nadchodzącym sezonie i na co nas będzie stać. Na takie bęcki nigdy więcej nie możemy sobie pozwolić – mówi prezes Robert Kupczak.
Z Gromem pożegnali się Piotr Misiąg (Pogoń Leżajsk), Maciej Chmura (Błękitni Obsza) i Konrad Puchacz (po wygaśnięciu umowy wypożyczenia wrócił do Piasta Babice). Z Błękitnych powrócił Piotr Larwa, a z Sokoła Sieniawa doszedł Wojciech Kos.
– Chcemy jeszcze pozyskać zawodnika z grup młodzieżowych Resovii. Zależy nam także na pozyskaniu środkowego obrońcy. Szukamy konkretnego „chłopa” na konkretna pozycję, ale nie będzie to łatwe przy naszym ograniczonym budżecie – informuje prezes Kupczak.
Napisz komentarz
Komentarze