Obie drużyny z łatwością dochodziły do sytuacji podbramkowych, ale nie błyszczały skutecznością, m.in. Norbert Florek strzelił w słupek bramki przyjezdnych.
– Liczba błędów, które popełniły oba zespoły w defensywie, wręcz porażała. Nie było jakości piłkarskiej w grze, a skuteczność drużyn była fatalna. W przerwie powiedziałem do chłopaków, że prezentujemy się tak, jakby kilku starszych panów zebrało się na odpuście, by sobie pokopać piłkę bez żadnej odpowiedzialności. Mogło być 3:3, albo nawet 4:3 dla Olimpiakosu. Kilka razy przed utratą bramki uratował nas Waśkiewicz, raz pomógł nam słupek. Nie mogliśmy sobie pozwolić na takie błędy w drugiej połowie – komentuje Jacek Paszkiewicz, trener Igrosu.
Po zmianie stron goście dołożyli trzy gole. Trafienia kolejno zaliczyli Kacper Gałka, Kirył Horin i Daniel Mękal.
– Zauważyłem, że piłkarze Olimpiakosu mają problem z powrotem na własną połowę po przeprowadzeniu akcji ofensywnej, jakby słabli fizycznie. Zasugerowałem więc swoim zawodnikom, by podeszli bliżej bramki rywala. Druga połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Nasze akcje i zdobyte bramki mogły się podobać – twierdzi Paszkiewicz.
Olimpiakos nie doczekał się więc pierwszego w tym sezonie zwycięstwa na własnym stadionie. W czterech występach u siebie zdobył tylko jeden punkt.
– Trudno mi udzielić sensownego komentarza do tego spotkania. Chciałoby się zacytować słowa trenera Michniewicza, który po porażce stwierdził, że „ten mecz, to przeszłość, której nie da się już zmienić”. Gra była dosyć wyrównana. Pierwsza połowa napawała mnie optymizmem. Nie sądziłem, że możemy przegrać aż 0:4. Nawet to, że straciliśmy pierwszą bramkę, nic złego nie zapowiadało. Pod względem piłkarskim znów nie wypadliśmy źle, jednak ani wyniki, ani pozycja w tabeli tego nie potwierdzają – mówi Krystian Halejcio, trener i piłkarz zespołu z Krasnobrodu.
Paszkiewicz określił Olimpiakos dziwnym zespołem.
– Ta drużyna ma bardzo mocny kręgosłup, który przybył do niej przed rozpoczęciem rozgrywek. Natomiast dysproporcja w jakości między nowymi zawodnikami a tymi, którzy grali w zespole w poprzednim sezonie, jest bardzo duża. Drużynie brakowało przede wszystkim skrzydeł. I my to wykorzystaliśmy – twierdzi szkoleniowiec Igrosu.
Olimpiakos Tarnogród – Igros Krasnobród 0:4 (0:1)
Gole: 0:1 Litwin 43, 0:2 Gałka 61, 0:3 Horin 64, 0:4 Mękal 82.
Olimpiakos: K. Grabowski – Gancarz, Krystian Halejcio, Cios (58 Niedzielski) – Kruk (46 Gierula), Steckiw, Konrad Halejcio (74 M. Grabowski), Wilusz (80 Ziomek), Bursztyka, Rutyna (66 Kolbuch) – Florek; trener Krystian Halejcio.
Igros: Waśkiewicz – Bojarczuk, Sz. Kostrubiec, Albingier, Dziura – Horin (76 Nowosad), M. Przytuła, Margol (82 Kawala), Turczyn (80 M. Borek), D. Borek (46 Gałka) – Litwin (62 Mękal); trener Paszkiewicz.
Żółte kartki: Rutyna (Olimpiakos), Bojarczuk, Litwin (Igros). Sędziował: Jasina (Hrubieszów).
Napisz komentarz
Komentarze