Potyczka zapewne zakończyłaby się sprawiedliwym remisem, gdyby nie fatalny w skutkach błąd Arkadiusza Kniazia i pech Marcina Margola. – To, co zrobił nasz bramkarz, jest nie do pomyślenia. Poleci po tym błędzie na ławkę rezerwowych. W następnym meczu – o ile nic złego się nie wydarzy – bronił będzie Sebastian Gęborys. W czasie doliczonym do drugiej połowy Igros wykonywał rzut rożny. Arek krzyknął „moja”, ale nie musiał interweniować, bo asekurowany był przez dwóch obrońców. Zamiast złapać pewnie piłkę, to wybił ją wprost pod nogi Ukraińca. Zawodnik Igrosu „sprzedał” mu piłkę lobem „za kołnierz”. Przegraliśmy ten mecz z winy naszego bramkarza. Nie zasłużyliśmy na porażkę – komentuje trener Antolak.
Chwilę później wyrównać mógł Margol. „Główkował” po dośrodkowaniu z rożnego, jednak strzelił w słupek. – Krzyknęliśmy „gol”, a tymczasem odbita od wewnętrznej części słupka piłka przeleciała wzdłuż linii, a następnie została desperacko wybita przez jednego z zawodników Igrosu. Mieliśmy wybitnego pecha w tych zawodach. Byłem po meczu tak wściekły, że rzucałem w szatni, czym tylko mogłem. Złość moja jest tym większa, iż w końcu nasza forma zwyżkuje. Graliśmy naprawdę bardzo dobrze, a na pewno nie byliśmy gorsi od Igrosu – mówi Antolak.
Igros wygrywał w Majdanie Starym po pierwszej połowie 1:0. Bramkę z gatunku „stadiony świata” zdobył Rafał Turczyn. Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy do wyrównania doprowadził Arkadiusz Kusiak. Napastnik zdobył bramkę z rzutu karnego, który był konsekwencją faulu Dominika Dziury na Damianie Jandzie. – Od początku meczu Igros grał ofensywie, stosował „wysoki” pressing, ale my nie daliśmy się stłamsić. Przepiękny strzał Turczyna w samo „okienko” tylko na chwilę nas zgasił. Po przerwie dążyliśmy do strzelenia wyrównującej bramki, a jak to nam się udało, to staraliśmy się przychylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Niewiele nam zabrakło do szczęścia. Tomek Blicharz strzelił w słupek, Arek Kusiak – też. Igros odgryzał nam się bardzo groźnymi akcjami, dlatego mecz był bardzo ciekawy – komentuje Antolak.
Paszkiewicz podkreśla, że kluczem do sukcesu Igrosu było wykluczenie z gry motoru napędowego Tanwi, czyli Tomasza Blicharza. – Wszyscy wiedzą, ile Blicharz znaczy dla Tanwi i że trzeba mu uniemożliwić rozwinięcie skrzydeł, ale nie każdy to potrafi. Marek Margol zrobił to perfekcyjnie. Szczęście uśmiechnęło się do nas w tym meczu – twierdzi Paszkiewicz.
W Igrosie nie zagrali kontuzjowani Jarosław Baran i Anton Litwin. Działacze klubu z Krasnobrodu nie zdołali natomiast zarejestrować do gry Ukraińca Nazara Butenko. – Liczyliśmy na tego młodego piłkarza. Rozpoczęliśmy już proces jego certyfikacji i rejestracji. Proces był skomplikowany, bo Butenko jest jeszcze niepełnoletni. Piłkarz przebywał u nas ponad miesiąc. Finansowaliśmy jego noclegi i wyżywienie. Po meczu z Hetmanem w Krasnobrodzie trener zamojskiego zespołu Kaznocha rozmawiał z nim po ukraińsku. Nie wiemy, co mu powiedział, ale Butenko spakował się i wyjechał. Hetman „ukradł” nam zawodnika, ta historia jest nieelegancka – mówi Paszkiewicz.
Tanew Majdan Stary – Igros Krasnobród 1:2 (0:1)
Gole: 0:1 Turczyn 23, 1:1 A. Kusiak 48 (z karnego), 1:2 Horin 90.
Tanew: Kniaź – Papierz, Margol, Kiełbasa, A. Dziura – Janda (77 Olszewski), Ł. Kusiak, T. Blicharz, K. Blicharz – A. Kusiak (63 Rymarz), Gontarz; trener Antolak.
Igros: Waśkiewicz – Bojarczuk, Sz. Kostrubiec, Albingier, D. Dziura – M. Przytuła, Margol (82 Kawala), Róg (78 M. Borek), Turczyn, Horin – Wołoch; trener Paszkiewicz.
Żółte kartki: Gontarz (Tanew), Albingier, D. Dziura, Bojarczuk (Igros). Sędziował: Burak (Zamość).
Napisz komentarz
Komentarze