Przypominamy, że do trzech pożarów doszło w drugiej połowie października. Ogień strawił dwa niezamieszkane budynki oraz stodołę. Najpierw 19 października, około godziny 20.30 strażacy zostali wezwani do pożaru pustostanu przy ulicy Nadrzecznej w Rudzie-Hucie. Z kolei 24 października pożar wybuchł w Tarnówce. Strażaków zaalarmowano po godzinie 21. Palił się drewniany niezamieszkany budynek i fragment stojącej niedaleko stodoły. Kolejny miał miejsce 26 października, przed godziną 24, w Chromówce. Pożar objął cały budynek, niszcząc go doszczętnie. Tym razem był to drewniany obiekt PKP. Podobnie jak w przypadku pozostałych pożarów nie wiadomo było, co mogło być przyczyną wybuchu ognia. Nie było to zwarcie instalacji elektrycznej, ponieważ w budynku nie było prądu.
Jak się okazało, w każdym z tych zdarzeń, ogień nie pojawił się przypadkowo. W ocenie specjalistów prawdopodobną przyczyną było celowe zaprószenie. Mieszkańcy też podejrzewali, że to musiały być podpalenia.
- Sprawą ustalenia podpalaczy zajęli się chełmscy kryminalni. Policjanci typowali, że za tymi akcjami mogą stać mieszkańcy powiatu chełmskiego - mówi komisarz Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
W miniony wtorek (1 listopada) późnym wieczorem doszło do kolejnego pożaru w Tarnówce. Tym razem ogień strawił budynek doszczętnie. W tym przypadku również podejrzewano podpalenie. Właścicielka oszacowała straty na 20 tysięcy złotych. Wysokość poniesionych strat przez pozostałych właścicieli jest jeszcze szacowana.
Podpalacze wpadli w ręce kryminalnych z chełmskiej jednostki już kilka godzin po tym zdarzeniu. To trzej mężczyźni w wieku: 17, 20 i 21 lat.
- Wstępne ustalenia policjantów wskazują, że wszystkie podpalenia były wynikiem działania zatrzymanych mężczyzn – dodaje Czyż.
W piątek zatrzymani zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty. Decyzją sądu są pod dozorem policji.
Za spowodowanie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
Szokujące jest to, że jeden z podejrzanych działał w ochotniczej straży pożarnej i uczestniczył w gaszeniu kilku podpaleń.
Takie zachowanie strażaka ochotnika stanowczo potępia Kazimierz Smal, wójt gminy Ruda-Huta i prezes Ochotniczych Straży Pożarnych w powiecie chełmskim.
- Kilka tygodniu temu ten mężczyzna został skierowany na kurs, którego ukończenie uprawniałoby go do bycia strażakiem. To niewyobrażalne, że kandydat na strażaka może dopuszczać się takich rzeczy.
Prezes jednocześnie apeluje, aby wszystkich druhów, których w powiecie chełmskim jest około 2,5 tys., nie wrzucać do jednego worka.
- Myślę, że trzeba wyciągać wnioski na przyszłość i bardziej przyglądać się tym, którzy chcą pomagać. Ale mówiąc i generalizując, że strażacy podpalają, skrzywdziłoby się tysiące ludzi, którzy bezinteresownie niosą pomoc innym. Niestety, w każdym środowisku może zdarzyć się czarna owca i w tym przypadku tak się najprawdopodobniej stało...
I dodaje:
- Dobrze, że policja szybko zadziałała i ustaliła sprawców, bo mieszkańcy byli już zaniepokojeni. Wszystko wyraźnie wskazywało na to, że są to podpalenia...
Napisz komentarz
Komentarze