Pas zieleni, o którym mowa, jest długi na 53 m i ma 8 m szerokości. To teren miejski na os. Rataja, który łączy ul. Daszyńskiego z Budowlaną. – Dziwiliśmy się, że miasto nie sprzedało tej działki, może ktoś chciałby się tu pobudować? – zastanawiają się mieszkańcy. – Ja mieszkam tu od 30 lat i pamiętam, że zawsze coś w tym miejscu było składowane – opowiada jedna z pań. – Ostatnio, zanim rozpoczęła się budowa ul. Daszyńskiego, leżały tam płyty betonowe. Ale jak wybudowali drogę, płyty znikły.
Trzy wywrotki
Pas się w końcu zazielenił. Odżyła nie tylko trawa. Pojawiły się chaszcze. – Pryskałem trochę środkami chwastobójczymi, ale na niewiele to się zdało, dlatego na jednym z zebrań osiedlowych padła propozycja, żeby zarastający pas zieleni 2-3 razy w roku miasto wykosiło – mówi mieszkający po sąsiedzku przy ul. Budowlanej Zbigniew Sołoducha. – Tymczasem na początku listopada na plac dowieziono trzy wywrotki destruktu asfaltowego. – Nikt nas nie powiadomił, co tu się planuje – dodaje mieszkająca po drugiej stronie rzeczonego pasa Krystyna Kopciowska.
Mają o to żal. – Okazało się, że zarząd osiedla wspólnie z Zarządem Dróg Grodzkich chce pokryć cały ten teren „sfrezowanym asfaltem”, żeby zrobić tu porządek – dopowiada pan Zbigniew. – To ja się pytam, czy na tym ma wyglądać uporządkowanie terenu? Żeby się wszędzie kurzyło?
Zostawcie zieleń!
Mieszkańcy, z którymi się spotkaliśmy, mówią jednym chórem, że jeżeli teren zostanie utwardzony, to cała niedawno wybudowana ulica Daszyńskiego będzie lepiła się od zmieszanego z deszczem kurzu. – W tej chwili dużo mówi się o ekologii i walczy o jak najwięcej zieleni w miastach, a nam się odmawia zieleni i proponuje odpady z asfaltu? – zastanawia się Maria Łukowiec.
A Krystyna Kopciowska wspomina, że gdy tylko zabrano betonowe płyty, na łączniku pojawili się nie wiadomo skąd motocrossowcy, którzy urządzili sobie tu trening, jeżdżąc w tę i z powrotem. Można więc przypuszczać, że gdy działka zostanie wyłożona destruktem, będzie można spodziewać się ich częstszych odwiedzin. – To jest małe osiedle i wszędzie jest blisko, nie rozumiemy dlaczego komuś zależy, żeby pakować tu na siłę ten destrukt – dodaje Magdalena Glińska.
PRZECZYTAJ:
- Co naprawdę wydarzyło się w Przewodowie? Czy w suszarnię uderzyła zabłąkana rakieta przeciwlotnicza?
- Wybuch w Przewodowie. Rozmawialiśmy z mieszkańcami wsi. Mają więcej pytań niż odpowiedzi
- Zamość: 38 strażaków ratowników ze świadectwami
Czego by chcieli? – Pasa zieleni albo łąki kwietnej – mówią jednym chórem.
Pan Zbigniew wyliczył, że posianie trawy to koszt ok. 300 zł, a w przypadku łąki kwietnej wystarczyłoby dwa razy w roku ją wykosić. – Destrukt asfaltowy może przyda się na innych osiedlach, żeby wyrównać mieszkańcom dojazd, bo przecież nie wszędzie jest asfalt – słyszymy od naszych rozmówców.
Nie ma decyzji
Przewodniczącym Zarządu Osiedla Rataja jest Piotr Radliński, który – w rozmowie z nami – wyraźnie jest zdziwiony tą sytuacją. – Chodziło o uporządkowanie zarośniętego chaszczami łącznika, a nie o to, żeby biegła tędy droga, bo już i o takich rewelacjach słyszałem – mówi szef osiedla. – Mnie zależy na tym, żeby wszystkim dobrze się tu mieszkało. Podejmujemy wiele ciekawych inicjatyw i dużo na osiedlu się robi. Przypominam tylko, że to nie jest działka osiedla, tylko miasta.
Przeczytaj: Podarowaliście już prawie 700 tys. zł, żeby uratować Stasia! W kilka dni trzeba zebrać jeszcze 300 tysięcy
Co na to miasto? – Czy na składowanym na naszej działce destrukcie jest napisane, że zostanie on przeznaczony do jej utwardzenia? – pyta retorycznie Marcin Nowak, dyrektor ZDG w Zamościu. – Niczego takiego nie ma. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji.
Mieszkańcy liczą, że przed jej podjęciem ktoś się z nimi spotka, żeby wspólnie wypracować najlepsze rozwiązanie.
Napisz komentarz
Komentarze