Pod koniec października ub. roku, na wniosek lubelskiego oddziału IPN, skwer przy ul. Partyzantów na os. Planty (pomiędzy Nadszańcem a delegaturą Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego) otrzymał imię Stefana Sendłaka, działacza społecznego i zamojskiego radnego z listy PPS w dwudziestoleciu międzywojennym, a w czasie II wojny światowej członka ścisłego kierownictwa Rady Pomocy Żydom „Żegota” i powstańca warszawskiego.
Tydzień później do Urzędu Miasta Zamość wpłynął wniosek Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Zamość, którego prezesem jest poseł Sławomir Zawiślak z PiS, o nadanie skwerowi nazwy Bohaterów Powstania Zamojskiego.
Skwer do podziału
– Jak można było wychodzić z taką inicjatywą po tym, jak wcześniej decyzja w sprawie nazwania skweru zapadła? – pytał lewicowy radny Janusz Kupczyk, który wszedł do rady z listy Zamojskiej Koalicji Obywatelskiej i był jednym z inicjatorów nadania skwerowi imienia Stefana Sendłaka.
Pracownicy Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami magistratu uznali, że imię Stefana Sendłaka będzie nosić fragment wzmiankowanego skweru (bliżej starówki), natomiast jego pozostała część, obejmująca m.in. teren w bezpośrednim sąsiedztwie pomnika upamiętniającego Żołnierzy AK Inspektoratu Zamojskiego – Bohaterów Powstania Zamojskiego. W związku z tym, że na przeprowadzonym 9 grudnia zebraniu mieszkańcy os. Planty pozytywnie zaopiniowali zgłoszoną propozycję, w porządku styczniowej sesji Rady Miasta Zamość znalazły się dwa projekty uchwał w sprawie nadania skwerowi nazw Stefana Sendłaka i Bohaterów Powstania Zamojskiego.
Ale obie zostały 30 stycznia zdjęte z porządku sesji. Wnioskował o to radny Grzegorz Podgórski. – Niedawno podejmowaliśmy uchwałę (w sprawie nadania skwerowi imienia Stefana Sendłaka – przyp. red.), teraz temat wraca – powiedział radny Podgórski. – Uważam, że strony powinny się spotkać i dogadać się w sprawie skweru.
Za zdjęciem uchwał z porządku obrad zagłosowała większość radnych.
Bo do tanga trzeba dwojga
Jedną ze stron jest Janusz Kupczyk. – Wątpię, czy uda się dojść do porozumienia, ale rozmawiać trzeba – powiedział nam radny. – Czekam na ruch ze strony posła Zawiślaka.
Ten ostatni uważa, że na wzmiankowanym skwerze powinno się znaleźć miejsce i dla Stefana Sendłaka, i dla Bohaterów Powstania Zamojskiego.
– Skoro radni uważają, że należy na ten temat rozmawiać, to dlaczego ani rada, ani władze miasta nie rozmawiali z nami, kiedy w zeszłym roku pojawiła się inicjatywa, aby teren położony przy pomniku AK, wybudowanym ponad 20 lat temu nie tylko z ofiar byłych żołnierzy, ale też mieszkańców miasta i regionu, a także w pobliżu pomnika Batalionów Chłopskich, nazwać imieniem Stefana Sendłaka? – dopytuje Sławomir Zawiślak. – Pytam więc radnego Kupczyka, przewodniczącego Rady Miasta i jednocześnie szefa miejskich struktur PiS Piotra Błażewicza, a także radnych, którzy za zdjęciem uchwały głosowali lub się wstrzymali, czy jest jakieś lepsze miejsce, aby przypominać o Powstaniu Zamojskim oraz żołnierzach AK i BCh, walczących ramię w ramię w obronie ojczyzny i wysiedlanej ludności Zamojszczyzny, niż teren przy obu pomnikach? Naszym zdaniem skwer noszący nazwę Bohaterów Powstania Zamojskiego, zlokalizowany w pobliżu wymienionych pomników, w często odwiedzanej przez mieszkańców regionu i turystów, w tym z Niemiec, części miasta, spełniłby intencję upowszechniania i wzmacniania pamięci o uczestnikach Powstania Zamojskiego, drugiego co do wielkości po Powstaniu Warszawskim oraz największego pod względem czasowym i terytorialnym aktu zorganizowanego oporu Polaków przeciw zbrodniczej polityce III Rzeszy.
Dzielić, nie dzielić?
„Z ogromnym niepokojem przyjęliśmy informację o tym, że zamierza Pan na najbliższej sesji Rady Miasta w Zamościu zainicjować unieważnienie uchwały nadającej skwerowi przy ul. Partyzantów imię Stefana Sendłaka” – to z kolei fragment pisma, które do posła Sławomira Zawiślaka skierował w styczniu Jarosław Ważny, przewodniczący zamojskiej filii stowarzyszenia „Kuźnica”.
- Czytaj też: Biłgoraj: Orlen odkrył potężne złoża gazu
W jego ocenie, działania zmierzające do podziału skweru im. Stefana Sendłaka na dwa mniejsze nie przyczynią się do „godnego i właściwego potraktowania ofiary złożonej ojczyźnie ani przez zamojskich powstańców, ani przez Sendłaka, a jedynie rozproszą ich zasługi”.
Warto dodać, że w grudniu pod pomnikiem AK zorganizowano regionalne obchody 80. rocznicy wybuchu Powstania Zamojskiego, a miesiąc później kilkadziesiąt metrów bliżej Starówki na skwerze pojawiła się tablica poświęcona Stefanowi Sendłakowi w 123. rocznicę jego urodzin. – Trzeba jasno podkreślić, że intencją naszego Związku nie jest negowanie zasług Stefana Sendłaka, ale godne uczczenie naszych bohaterskich przodków, walczących w Powstaniu Zamojskim – przekonuje poseł Zawiślak.
Co na to druga strona? – Moim zdaniem najlepiej byłoby, gdyby nazwa skweru pozostała taka jaka jest – mówi Janusz Kupczyk.
A może by tak jeszcze raz?
We wtorek (7 lutego) w imieniu zamojskiego ŚZŻAZ poseł Zawiślak zwrócił się na piśmie do szefa RM Zamość o umieszczenie w porządku obrad najbliższej sesji zdjętej w styczniu uchwały w sprawie nadania skwerowi nazwy Bohaterów Powstania Zamojskiego i tym samym umożliwienia jej procedowania. Wniosek – w imieniu środowiska BCh – poparła wnuczka kpt. Franciszka Barłomowicza, który dowodził 80 lat temu oddziałami BCh w zwycięskiej bitwie pod Zaborecznbem. – Jeśli radni ostatecznie przychyliliby się do naszego wniosku, to ich decyzja byłaby wyrazem naszej wspólnej troski o pamięć historyczną i dowodem na to, że razem chcemy podnieść do przestrzeni publicznej zwycięskie czyny bohaterów Powstania Zamojskiego – uważa parlamentarzysta.
Wszystko wskazuje na to, że temat znajdzie się w porządku zaplanowanych na 27 lutego obrad.
Pamiętajmy o „Ursusie”Wiesława Dubienka, była przewodnicząca Zarządu Osiedla Planty, zwróciła się do radnych o uhonorowanie żołnierza AK Mariana Uchacza ps. „Ursus”, który 27 października 1944 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, a 12 grudnia 1944 r. zastrzelony przez jednego z nich na Plantach (niedaleko obecnej siedziby Zakładu Gospodarki Lokalowej) podczas doprowadzania do więzienia. Miał 24 lata. Po wojnie Czesław Harczuk, jeden z kolegów „Ursusa”, upamiętnił zabitego bryłą betonu, którą położono w miejscu śmierci Uchacza. Przetrwała ona do 2012 r., a znikła w związku z przygotowywaną rewitalizacją okolic Starego Miasta. Według Wiesławy Dubienki skwer, na którym zamordowano partyzanta, powinien nosić jego imię. |
Napisz komentarz
Komentarze