Na początku wojny na Ukrainie, w punkcie recepcyjnym w Hrubieszowie nie wszyscy mogli liczyć na łóżko, bo tych było wówczas tylko 1,5 tys. Część uciekinierów wojennych zajmowała miejsca na trybunach hali sportowej.
– Większość na krótko zatrzymywała się w Hrubieszowie. Podróżowali do ośrodków dla uchodźców wojennych w większych miastach w Polsce lub w Europie Zachodniej. My ich nakarmiliśmy, daliśmy coś do picia. Mogli odpocząć w oczekiwaniu na dalszą podróż. Po uchodźców przyjeżdżały autokary, samochody osobowe i jechali nimi do różnych miast w Polsce. My ich tylko rejestrowaliśmy, zapisywaliśmy, kto z nich gdzie jedzie i z kim. Dokumentowała to również policja – opowiada Marek Watras, dyrektor Hrubieszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, gdzie od roku działa punkt recepcyjny dla uchodźców z Ukrainy.
Pomoc płynęła z zagranicy
Od połowy marca zeszłego roku dociera tam coraz mniej ukraińskich uchodźców.
– Do lata zeszłego roku przyjmowaliśmy w punkcie do 100 osób dziennie, a od września ubiegłego roku ten ruch zmniejszył się jeszcze bardziej. Pod koniec ubiegłego roku przyjmowaliśmy do kilkunastu uchodźców w ciągu doby. W ubiegłą niedzielę (19 lutego przybyło około 60 wojennych uciekinierów z Ukrainy, a kilka dni później było ich 25. Niektórzy wiedzą dokąd zamierzają jechać. A innym trzeba zaproponować ośrodki, to trwa 2-3 doby – dodaje Marek Watras.
Do tej pory działalność punktu recepcyjnego w Hrubieszowie kosztowała 4 mln zł. To są koszty utrzymania ośrodka: rachunki za światło, media, doraźną pomoc, a także opłacenie wolontariuszy.
– Od czerwca ubiegłego roku nie ma wolontariatu bez wynagrodzenia. Wszyscy, którzy pomagają w obsłudze uchodźców wojennych z Ukrainy otrzymują za to zapłatę. Jest to minimalna krajowa stawka godzinowa – tłumaczy dyrektor HOSiR.
Te 4 mln zł kosztów funkcjonowania ośrodka recepcyjnego w Hrubieszowie pokrył wojewoda lubelski. A food trucki rozlokowane wokół HOSiR karmiły uchodźców. Tego już nie obejmuje ta pula z budżetu wojewody. Dodatkowej pomocy finansowej udzieliły miastu różne fundacje, instytucje i osoby indywidualne.
– W ubiegłym roku przekazano nam darowizny o łącznej wartości prawie 264,5 tys. zł. Stowarzyszenie "Santa Clara" z zagranicy przekazało 102 tys. zł, a New Solution Factor – 60 tys. zł. W bieżącym nie otrzymaliśmy żadnych dotacji na pomoc ukraińskim uchodźcom – zaznacza Marta Woźnica, skarbnik Hrubieszowa.
Milion na koszty utrzymania
Od wojennej napaści Rosji na Ukrainie do tej pory w Hrubieszowie uchodźcy złożyli 350 wniosków o przyznanie numeru PESEL.
– Wczoraj (23 lutego) złożono jeden wniosek o przyznanie numeru PESEL. Od początku wojny jednak ruch w tym względzie jest zdecydowanie mniejszy. Przepisy się zmieniają. Uchodźcy będą musieli podjąć pracę, a nie tylko pobierać zasiłek. Może to ich zniechęca - usłyszeliśmy w Urzędzie Stanu Cywilnego w Hrubieszowie .
W ubiegłym roku Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Hrubieszowie przyjął 276 wniosków o przyznanie jednorazowego świadczenia w wysokości 300 zł. Przysługuje ono uchodźcom z Ukrainy.
– Do grudnia zeszłego roku w Hrubieszowie wypłacono łącznie 84,5 tys. zł tych świadczeń. Ukraińcy otrzymali także inne świadczenia socjalne: 15 zasiłków pielęgnacyjnych, 19 opiekuńczych i 9 świadczeń pielęgnacyjnych oraz świadczenie na pokrycie kosztów pogrzebu. To są wydatki pokryte z Funduszu pomocy – zaznacza Aldona Malińska-Margol, kierownik MOPS w Hrubieszowie.
MOPS w Hrubieszowie przyznał także pieniądze tym mieszkańcom miasta, którzy przyjęli pod swój dach wojennych uciekinierów z Ukrainy. Do 15 lutego tego roku hrubieszowianie złożyli w MOPS 259 wniosków o pokrycie wydatków na żywność, odzież, obuwie, środki higieny osobistej, a także na opłaty mieszkaniowe dla uchodźców z Ukrainy. Z tego tytułu wypłacono im łącznie 976,5 tys. zł.
W hrubieszowskich szkołach miejsce do nauki znalazły dzieci, które przybyły razem z rodzicami z ogarniętej wojną Ukrainy.
– Obecnie w szkołach podstawowych w mieście uczy się 14 ukraińskich dzieci. W Szkole Podstawowej nr 1 – 9, w Dwójce – 3, a w Trójce – 2. W ubiegłym roku ten ruch był znacznie bardziej dynamiczny. We wszystkich szkołach w Hrubieszowie uczyło się 29 uczniów z Ukrainy. Obecnie sytuacja jakby ustabilizowała się – tłumaczy Radosław Dąbrowski, naczelnik Wydziału Oświaty w UM w Hrubieszowie.
Miasto chce zamknąć punkt recepcyjny
Zmienia się podejście mieszkańców Hrubieszowa w sprawie pomocy wojennym uchodźcom z Ukrainy. Początkowo była ona bardzo spontaniczna, ludzie chętnie się włączali. A w miarę upływu czasu przybywało głosów krytyki.
CZYTAJ TAKŻE:
- Rok wojny w Ukrainie. Uchodźcy. Na co teraz musimy się przygotować?
- Joe Biden w Warszawie: Będziemy bronić suwerenności, będziemy bronić demokracji
- Szybką koleją na Ukrainę, nie przez Bełżec. CPK i Koleje Ukraińskie podpisały porozumienie
– Oczywiście, trzeba pomagać ludziom, którzy uciekają z własnego kraju przed atakami rakietowymi i rosyjską agresją. Ale dobrze by było, aby uchodźcy jakoś odwdzięczyli się za okazaną im pomoc. Na przykład pomocą przy doraźnych pracach porządkowych. Spory niesmak wzbudzały niedawne zachowania ukraińskich kierowców. Policja zatrzymywała młodych mężczyzn, którzy jeździli szybkimi samochodami i stać ich było na płacenie po 2,5 tys. mandatów za przekraczanie prędkości. Trudno było również ze spokojem przyjąć ponad 20-kilometrowe kolejki samochodów, które tworzyli Ukraińcy korzystający z ulg podatkowych oraz celnych i przerzucali auta przez przejście graniczne w Zosinie. Niektórzy cwaniakują naszym kosztem – mówią niektórzy mieszkańcy Hrubieszowa.
– Spotykam się z takimi głosami niezadowolonych hrubieszowian. Na początku działalności nasz ośrodek był dobrze widziany przez mieszkańców. A po kilku miesiącach oceny te nie były tak korzystne. Ja również za bardzo nie mogę pochwalić się tym co robię, bo raczej jestem krytykowany, a nie chwalony – zaznacza dyrektor HOSIR.
Zastępca burmistrza Hrubieszowa Paweł Wojciechowski ucina wszelkie pogłoski, jakoby miasto dokładało do pomocy uchodźcom z Ukrainy.
– Nie dołożyliśmy do tego ani złotówki z budżetu Hrubieszowa - zaznacza wiceburmistrz. – Docierały do nas opinie, że uchodźcy blokują HOSIR i nie można tam ćwiczyć. Ale w mieście są 3 hale sportowe, z których bez przeszkód można korzystać. Jakoś nie ma tam tłoku. Są narzekania, że uchodźcy przyjeżdżają po to, aby pobrać 300 zł jednorazowego świadczenia i z tymi pieniędzmi wrócić na Ukrainę. Niezwykle trudno komentować takie opinie. Swoją drogą, najchętniej zamknęlibyśmy już ten punkt recepcyjny. Ale wojewoda lubelski sugeruje, aby jeszcze przez pewien czas utrzymać jego działalność – tłumaczy Paweł Wojciechowski.
Napisz komentarz
Komentarze