11 maja o godz. 14 minęły dwie doby, jak przewoźnicy z Łukowa i okolic protestują na polsko-białoruskim przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze.
Protest przewoźników. Jedna ciężarówka co godzinę
Miejscem zgromadzenia jest rejon Koroszczyna powiatu bialskiego na drodze krajowej nr 68 w kierunku drogowego przejścia granicznego z Białorusią. Przewoźnicy wyszli na ulice, bo mają dość przepisów, które rujnują ich interesy.
– Sprzeciwiamy się prowadzeniu w Polsce firm transportowych z białoruskim i rosyjskim kapitałem. Uważamy, że przejmują rynek wschodni i działają na szkodę naszej branży transportowej. Domagamy się też zakazu wjazdu do Polski naczep z rejestracjami białoruskimi i rosyjskimi oraz przywrócenia zezwoleń dla firm transportowych z Ukrainy – mówi przewoźnik w Łukowa, Kamil Ambroziak. – Protestujemy po około dziesięć osób, na zmianę – dodaje.
Przewoźnicy przepuszczają co godzinę jedną ciężarówkę jadącą na Białoruś. Wyjątkiem są pojazdy przewożące zwierzęta, towar szybkopsujący się, leki, kwiaty cięte itp.
Rozmawiają z przedstawicielami rządu
Przewoźnicy zrzeszeni w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Przewoźników w Białej Podlaskiej popierają protest w Koroszczynie. Mimo to nie zdecydowali się do niego dołączyć. Dlaczego?
– Dobrze, że nasza trudna sytuacja została pokazana. Przewoźnicy z Lubelszczyzny mają ogromny problem. Nie tylko tutaj, ale również na polsko-ukraińskiej granicy w Dorohusku. Ale nie dołączyliśmy fizycznie do protestu w Koroszczynie. Za to prowadzimy rozmowy z przedstawicielami rządu. Domagamy się solidarnego podejścia do spraw transportowych. Zniesienie zezwoleń w przewozach drogowych na teren Unii Europejskiej dla strony ukraińskiej miało na celu to, aby zaopatrywać linię frontową, co nijak ma się do rzeczywistości. Mamy informacje, że firmy ukraińskie robią na tym świetny interes – mówi przedsiębiorca z Białej Podlaskiej, Marcin Potapczuk.
Ukraińskie firmy zabrały nam rynek
Zaznacza, że ukraińskie firmy jeżdżą po całej Europie, zabierając polskim firmom transportowym i logistycznym rynek. W ten sposób doprowadzają nas do upadku. W związku z tym przewoźnicy rozmawiają z rządem, aby rozwiązać ten problem. – Domagamy się objęcia parasolem ochronnym firm ze wschodniej części kraju, bo to na nas skupia się ciężar prowadzenia takiej a nie innej polityki. Jeżeli nam się odcina rynki, nie z naszej winy, to pozbawia się nas możliwości zarobkowania. I tak się stało. Nasze firmy popadają w problemy finansowe – mówi Marcin Potapczuk. – Jeżeli źle się dzieje w branży transportowej, to za chwilę będzie recesja na rynku, a to odbije się na każdym – przestrzega.
Czy przewoźnicy będą przepuszczać więcej ciężarówek?
Przewoźnicy protestujący przy przejściu Kukuryki-Kozłowicze na razie nie zamierzają zejść z drogi. – O godzinie 19 mamy rozmawiać z komendantem Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej, Wojciechem Czaplą. Być może zmienimy nieco formę protestu i będziemy przepuszczać więcej ciężarówek, ale takie decyzje zapadną ewentualnie wieczorem – podkreśla Kamil Ambroziak.
Policja zabezpiecza protest przewoźników, który odbywa się w rejonie drogowego przejścia granicznego w miejscowości Koroszczyn.
– Przez cały czas protestu będziemy czuwać nad bezpieczeństwem podróżujących oraz uczestników zgromadzenia. Droga główna oraz drogi lokalne są przejezdne. Ruch samochodów osobowych odbywa się bez przeszkód – przekazuje podinspektor Beata Miszczuk z bialskiej policji. – Dbamy o bezpieczeństwo uczestników i kierowców poruszających się drogą krajową nr 68. Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności oraz stosowanie się do poleceń funkcjonariuszy – dodaje.
800 ciężarówek w kolejce na przejście Kukuryki-Kozłowicze
Tymczasem w kolejce do przejścia w Koroszczynie ustawiło się 800 pojazdów. Rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie, Michał Deruś zaznacza, że trudno jest oszacować czas oczekiwania na odprawę dla pojazdów wyjeżdżających z Polski. W "normalnym" trybie byłoby to 27 godzin.
– Odprawy na wjeździe do Polski odbywają się na bieżąco – mówi Michał Deruś, dodając, że na nocnej zmianie, z 10 na 11 do Polski wjechało 315 ciężarówek, a wyjechało 31 pojazdów.
Z kolei sytuacja na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Dorohusku, gdzie również protestują przewoźnicy, wygląda podobnie od kilku dni. – Na nocnej zmianie do Polski wjechały 23 samochody, wyjechało 80. Obecnie po ukraińskiej stronie przejścia nie ma kolejki, natomiast na wyjazd z Polski oczekuje 650 samochodów. Tutaj też trudno jest oszacować czas oczekiwania, bo protestujący przepuszczają 5 samochodów na godzinę, ale jest to w "normalnym" trybie odpraw ok. 30 godzin – podkreśla rzecznik IAS w Lublinie.
Dodaje, że część pojazdów kieruje się na przejście graniczne w Hrebennem, gdzie na wyjazd oczekuje 650 pojazdów, co daje 50 godzin oczekiwania. W kolejce na wjazd do Polski oczekuje 350 pojazdów, co daje 32 godziny oczekiwania.
Protest przewoźników w Koroszczynie ma potrwać do 26 maja.
Napisz komentarz
Komentarze