– To człowiek wielkiego formatu. Takiej osoby nie było w historii Tomaszowa. Pierwszy twórca konspiracji powrześniowej na Zamojszczyźnie, dowódca Kedywu Okręgu Warszawa, uczestnik powstania warszawskiego, członek WiN, więzień polityczny, naukowiec, intelektualista, współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników – wymienia jednym tchem Eugeniusz Hanejko, dyrektor Muzeum Regionalnego w Tomaszowie Lubelskim.
Zygmunt Wiśniarski, syn komornika sądowego w Tyszowcach, do tomaszowskiego gimnazjum nr 500 im. Bartosza Głowackiego w Tomaszowie Lubelskim zaczął chodzić jesienią 1935 roku. Dyrektorką szkoły była wtedy Ewa Andrzejewska. Wprowadziła w szkole zwyczaj urządzania potańcówek i zabaw, sama biorąc w nich udział.
"W roku 1937 naszą piękną filigranową dyrektorkę zwolniono ze stanowiska, gdyż usiłowała bronić ucznia – Ukraińca skazanego na ciężkie więzienie na św. Krzyżu, za przynależność do komunistycznej partii "Zapadniej Ukrainy" i zamordowanie człowieka, podobno wywiadowcę policji, który dostał się w partyjne szeregi. Ten nieszczęsny uczeń nazywał się Stanik, a po rozpuszczeniu więźniów z powodu wojny znalazł się w Tomaszowie, w mundurze oficera NKWD"– napisał w swoich wspomnieniach Wiśniarski.
Po Ewie Andrzejewskiej dyrektorowanie szkołą objął rzutki Józef Rybicki – "o poglądach sporo różniących się od swojej poprzedniczki".
"Dyrektor Rybicki nie bawił się w pedagogiczne doświadczenia z młodzieżą, nie patronował tańcom i zabawom, raczej sportom, przysposobieniu wojskowemu i innym godziwym zainteresowaniom uczniów. Trzymał nas krótko, ale po ojcowsku. Przede wszystkim był sprawiedliwy, niedrobiazgowy, wyrozumiały dla młodzieńczych wybryków" – wspomina Zygmunt Wiśniarski.
Z gimnazjum na front
Józef Rybicki urodził się 18 grudnia 1901 w Kołomyi. Jego mama, Olga, była nauczycielką, ojciec Zygmunt – sędzią. Edukację gimnazjalną Józef rozpoczął w czasach I wojny. Gimnazjum zaczynał w Brzeżanach, kończył we Lwowie. Kiedy bolszewicy najechali na Polskę, był uczniem ósmej klasy lwowskiego gimnazjum im. Stanisława Staszica. Wraz z całą klasą wstąpił do wojska na ochotnika. Walczył w szeregach Małopolskich Oddziałów Armii Ochotniczej. W bitwie pod Rakobutami, 16 sierpnia 1920 roku, został ranny w prawy bark od szabli bolszewickiej.
Dwa miesiące później zdemobilizowano go jako inwalidę z trwałym niedowładem prawej ręki (późniejsza gruźlica kostna doprowadziła do trwałego usztywnienia barku). Dokończył edukację gimnazjalną, zdał maturę i rozpoczął studia filologii klasycznej na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie.
Więcej o Józefie Rybickim w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze