W Biłgoraju stawki podatków nie pójdą w górę. Przynajmniej na razie. Taką decyzję podjęli miejscy radni, którzy nad tematem tym obradowali dwukrotnie. Była gorąca dyskusja i wymiana argumentów. Burmistrz mówi wprost – bez wzrostu stawek podatkowych nie będzie można wykonywać inwestycji. Radni twierdzą natomiast, że to nie jest dobry czas na taką decyzję i dali sobie czas na jej przemyślenie.
Podniesie stawek podatkowych należy do najtrudniejszych i najmniej popularnych decyzji, jakie muszą podejmować radni. Obecnie na terenie miasta Biłgoraja obowiązują stawki podatku od nieruchomości w wysokości niezmiennej od 2013 r. To nie pierwszy raz, gdy pada propozycja podwyżki. Władze miasta przekonują, że brak wzrostu stawek podatku od nieruchomości spowoduje utratę możliwości wykonywania inwestycji.
Pieniędzy brak
Podczas kwietniowej sesji Rady Miasta, burmistrz Janusz Rosłan poprosił radnych o wprowadzenie do porządku obrad uchwały w sprawie określenia stawek podatku od nieruchomości, obowiązujących na terenie miasta od 2024 roku. Włodarz zaznaczył, że do 8 maja miał czas na złożenie wniosków na dofinansowanie remontu obiektów sportowych w ramach Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej.
– Mamy już opracowaną dokumentację na przebudowę sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 3, spełniamy wszystkie warunki, istnieje możliwość uzyskania dofinansowania w wysokości nawet 50 proc. Brakuje nam jednak na wkład własny – mówił Rosłan. Dodał, że w maju mają być również ogłoszone nabory wniosków w ramach Rządowego Programu Budowy Dróg Lokalnych. – Niestety, nasz budżet nie pozwoli nam skorzystać ze środków zewnętrznych, nie wspominając już o wnioskach składanych przez rady osiedlowe, które ze względu na stan naszych finansów nie mogą zostać zrealizowane – dodał.
Na wypowiedź burmistrza natychmiast zareagował radny Łukasz Pracoń, przewodniczący Klubu PiS w Radzie Miasta Biłgoraja. Stwierdził, że radni nie mieli możliwości zapoznania się z nowymi stawkami, a komisje nie wypracowały stanowisk w tej sprawie. Zaznaczył, że temat był wielokrotnie analizowany. – To nie jest odpowiedni moment na podnoszenie podatków. Dla niektórych przedsiębiorców będzie to "być albo nie być" – dodał. Jego zdaniem sam sposób wprowadzania uchwały jest skandaliczny. Proponował, aby zrezygnować z remontu skweru Saskiego i środki te przeznaczyć na opracowanie projektu sali gimnastycznej.
Również radny Marek Łoński był oburzony brakiem konsultacji w kwestii planów podwyższenia podatków. – Każda procedowana uchwała jest opiniowana. To złamanie dobrego zwyczaju i procedur – uznał. Natomiast radny Adam Skakuj stwierdził, że należy ostudzić emocje i spotkać się w późniejszym terminie.
Nie będzie inwestycji
Janusz Rosłan zaznaczył, że o konieczności podwyżki podatków mówi się od dawna. Stawki nie były zmieniane od 2013 roku i są najniższe w regionie. Zaznaczył również, że wnioski na inwestycje które miasto chce zrealizować były składane przed radnych Prawa i Sprawiedliwości. – Jeśli nie zwiększymy dochodów, nie będę miał możliwości zrealizowania państwa wniosków – mówił. Zaznaczył, że nie sprawia mu przyjemności administrowanie urzędem, a realizowanie inwestycji potrzebnych mieszkańcom. Przytoczył, że aby zrealizować wnioski składane podczas zebrań Rad Osiedli, potrzeba kilkunastu milionów złotych.
W obronie podwyżki podatków stanął radny Jan Skrok. Przyznał jednak rację radnemu Praconiowi, który stwierdził, że na taką decyzję nigdy nie ma dobrego terminu. – To radny powiedział słusznie. Reszta to polityka. Grzecznością pan nie grzeszy – stwierdził. Zaznaczył jednoznacznie, że podniesienie dochodów, a więc wpływów kwot z podatków, to jedyna szansa na zrealizowanie inwestycji w przyszłym roku. – Wiem, ile ludzie mają pretensji o to, że coś nie jest wykonywane. Jeśli nie zwiększymy dochodów, nie będzie niczego. Jeśli chodzi o budżet, jest źle. Nie chciałbym, abyśmy kolejnej radzie zostawiali budżet w takim stanie – mówił.
Po tej wypowiedzi nie zabrakło riposty ze strony radnego Praconia. Uznał, że niejednokrotnie słyszał, że budżet "stoi pod ścianą". – Byliśmy straszeni, a potem okazało się, że mamy nadwyżkę i inwestycje idą zgodnie z planem. My nie jesteśmy przeciwko inwestycjom – dodał.
W dyskusję włączył się przewodniczący Rady Miasta Andrzej Łęcki. Prosił, aby nie robić z planowej inwestycji dla dzieci karty przetargowej. – Sala sportowa jest dla dzieci. Proszę nie mówić, że podatki będą podniesione, bo musimy wprowadzić inwestycję dla najmłodszych – dodał. Zaznaczył, że każdy mieszkaniec rozumie, że jeśli nie ma pieniędzy, to nie będzie inwestycji. W Bilgoraju podatki są na poziomie 50 proc. średniej krajowej wysokości podatków. – Nic nie da się zrobić, jeśli podatki nie będą podniesione. Rozsądne stawki musza być ustalone – dodał. Przytoczył, że obecnie właściciel pięćdziesięciometrowego mieszkania w bloku płaci 27 zł podatku rocznie. Jeśli będą podwyżki proponowane przez burmistrza, podatek wyniesie 32,5 zł. Zdaniem radnego nikt przez to nie zbankrutuje, a w skali miasta to kwota, która pomoże inwestować.
Drugie podejście
Burmistrz stwierdził, że rozumie radnych, którzy chcieliby zapoznać się z proponowaną uchwałą. Wycofał swoją propozycję wprowadzania punktu odnośnie podwyżki podatków do porządku obrad sesji. Zaproponował, aby radni mieli kilka dni na analizę. Kolejna sesja odbywała się 5 maja. Zwołana została na wniosek burmistrza.
Jednak kilka dni nie wystarczyło radnym, aby gruntownie przeanalizować uchwałę. Już na wstępie sesji o zdjęcie z porządku obrad punktu dotyczącego zmiany stawek podatków wnioskował Jacek Piskorski, przewodniczący Komisji Budżetu Rady Miasta. – Wiem, że dochody z podatków są potrzebne dla miasta. Nasze stawki w stosunku do innych miast są dosyć niskie – mówi. Jego zdaniem radni deklarują chęć pracy nad zmianą uchwały odnośnie stawek podatkowych, jednak czas na dogłębne omówienie tematu był zbyt krótki, a kwestie dotyczące podatków są poważne. Zapewnił, że kompromis z pewnością uda się wypracować, jednak w późniejszym terminie.
Głos zabrał burmistrz Rosłan. Zauważył, że gdyby zwiększenie dochodów miasta nie było koniecznością, wówczas nie byłoby tych nieprzyjemnych dyskusji. Przytoczył, że środki są potrzebne nie tylko na inwestycje, ale również na godne wynagrodzenia dla pracowników. – W tym roku udało mi się dać pracownikom pewne regulacje płacowe, jednak galopująca inflacja spowoduje, że będą oni oczekiwali tych regulacji również w przyszłym roku. W tym stanie budżetu nie mają na co liczyć – dodał. Podwyżki na poziomie 100 zł dla każdego pracownika to konsekwencje dla budżetu na poziomie 400 tys. zł rocznie. – Przy obecnej inflacji zaproponowanie pracownikowi 100 zł podwyżki rok do roku, byłoby nietaktem. Chciałbym, aby państwo, pracując nad stawkami podatków, wzięli te wszystkie sprawy pod uwagę – dodał. Zaznaczył, że szkoda byłoby nie skorzystać z możliwości, jakie pojawią się na dofinansowanie ważnych inwestycji, tylko przez to, że brakuje na wkład własny.
Rosłan przytoczył, że na Komisji Budżetu była mowa o wzroście stawek podatkowych dającym podniesienie dochodów na poziomie 1 mln 400 tys. zł. – Uważam, że to środki zbyt małe, aby rozwiązać problemy – dodał. Stwierdził, że zgodzi się na zdjęcie z porządku obrad punktu dotyczącego stawek podatkowych, ponieważ wie, że bez zgody radnych, a tej ewidentnie nie było, nie przyjmie nowych stawek.
W porządku obrad, poza uchwałą podatkową, znalazła się uchwała zmieniającą budżet oraz wieloletnią prognozę finansową. Padło pytanie, co z pozostałymi uchwałami, w których zapisany jest wzrost dochodów z tytułu podatków. –Zmiany te dadzą nam możliwość złożenia wniosków na dofinansowanie przebudowy sali gimnastycznej w Szkole Podstawowej nr 3. Jednak Wieloletnia Prognoza Finansowa zakłada wzrost stawek podatków – mówił włodarz. Wyjaśnił, że jeśli stawki podatkowe nie będą przegłosowane, wówczas nawet w przypadku otrzymania dofinansowania nie będzie możliwości podpisania umowy na dofinansowanie.
Rosłan zaznaczył, że wierzy, iż radni są ludźmi poważnymi i odpowiedzialnymi. Dzięki temu już niebawem uda się wypracować kompromis, który będzie zadowalał radnych oraz nie obciąży mieszkańców. Jednocześnie pozwoli prowadzić mu działalność na rzecz rozwoju miasta, a nie tylko administrować urzędem.
Punkt dotyczący podatków ponownie nie trafił pod głosowanie. Radni zapewnili, iż pochylą się nad nim w najbliższym czasie. Kolejna sesja Rady Miasta zaplanowana jest na 24 maja. Przegłosowano natomiast uchwały odnośnie zmian w budżecie i w wieloletniej prognozie finansowej.
Napisz komentarz
Komentarze