Skala ocen w polskiej szkole jest jasna:
- stopień celujący – 6,
- stopień bardzo dobry – 5,
- stopień dobry – 4,
- stopień dostateczny – 3,
- stopień dopuszczający – 2 (dawniej określany jako mierny),
- stopień niedostateczny – 1.
Nie ma jednak przymusu, żeby szkoła oceniała uczniów w takiej właśnie skali. Warto spojrzeć choćby na klasy I-III, gdzie liczbowych ocen nie ma. Uczniowie mają ocenę opisową.
Szkoła zlikwidowała jedynki
Zgodnie z przepisami to, jaką metodę wybiera szkoła, określa jej statut. I tą drogą poszło np. VI LO w Lublinie. W 2021 roku zlikwidowano tam jedynki.
– Dzieci najbardziej stresowały wystawiane jedynki, więc postanowiliśmy z nich zrezygnować. I w tym kierunku staraliśmy się zmienić ocenianie, żeby poczucie bezpieczeństwa uczniów było zdecydowanie wyższe. Doszliśmy do wniosku, że ocen niedostatecznych w tym roku nie będzie – mówiła wówczas dyrektorka Marzena Kamińska.
Dodała, że uczniowie mniej się stresują, a dziś młodzi ludzie mają za dużo negatywnych bodźców, co z kolei może prowadzić do problemów osobistych.
„X” zamiast 1
I szkoła jedynki zastąpiła znakiem „X”. Nie jest to kara, ale sygnał, że uczeń nadal musi się uczyć, że musi przygotowywać się do sprawdzianu, bo go nie zaliczył. To „X”, który oznacza, że droga do zdobycia dobrej oceny nie jest zamknięta.
– Uczy nas to odpowiedzialności. Tego, że mamy być bardziej systematyczni. Kiedy patrzymy na iksa, to nie mówi nam wprost, że nie potrafimy, tylko ostrzega nas i jest mniej drastyczny – tak „X” oceniła jedna z uczennic.
Więcej iksów
Żeby wykasować jedynki nie trzeba zezwoleń z ministerstwa czy kuratorium oświaty. Może tak zrobić każda szkoła i powoli widać, że moda na „X” rozlewa się po Polsce. Portal Samorzadowey.pl podał, że taki system już pojawił się w szkołach w we Wrocławiu. Teraz chcą go wprowadzić także w Krakowie, Łodzi i Ełku.
– Myśmy sobie na początku semestru porozmawiali o tym. Wytłumaczyłem uczniom, jak to będzie wyglądało. Mają u mnie „X” za umiejętności: mówienie, pisanie i za naukę słownictwa. Jeśli udaje im się to zaliczyć, to dostają ocenę, jeżeli im się nie udaje, to dalej jest ten „X”. Muszą sami sterować i kierować tym procesem, kiedy takiego „X” chcą zaliczyć – tak ideę iksa wyjaśnia Selim Mucharski, nauczyciel języka angielskiego we Wrocławiu. – To pole do zbierania doświadczeń – podkreśla.
Co na to rodzice?
O ile uczniom system się podoba, o tyle to rodzice mają na ten temat różne zdania. Mówią News4Media, że wiele zależy od usposobienia ucznia i jego podchodzenia do obowiązków.
– Kiedy rozmawiamy z synem o kiepskich wynikach, to ciągle powtarza, że nie ma jedynek. Że to X. Nie traktuje tego jak czegoś złego – mówi pani Katarzyna, matka licealisty.
I zaznacza, że sam system jej się podoba. Widzi, że jej dziecko jest mniej zestresowane.
– Ale w domu trzeba włożyć dużo pracy w wytłumaczenie mu znaczenia „X”. Do mojego syna dopiero zaczyna to docierać – podkreśla nasza rozmówczyni.
Napisz komentarz
Komentarze