Jak poinformowała zamojska Policja, zgłoszenie w sprawie kolizji dyżurny dostał przed godziną 17.
Skierowani we wskazany rejon policjanci na miejscu zastali całkowicie uszkodzoną furmankę. Na podstawie podjętych czynności, relacji uczestników i świadków tego zdarzenia ustalili jego przebieg.
- Z ustaleń funkcjonariuszy wynikało, że doprowadził do niego kierujący oplem. Jechał on od strony Starego Zamościa w kierunku Sitańca, po drodze wyprzedając inne jadące przed nim pojazdy. Jednego z nich postanowił wyprzedzić z prawej strony. Wykonując ten niebezpieczny manewr, nie zauważył, że wyznaczonym poboczem porusza się pojazd konny. Nie zdołał wyhamować, w następstwie czego najechał na jego tył, doprowadzając do całkowitego uszkodzenia furmanki. Kierujący oplem sprawca, nie zatrzymując się, odjechał z miejsca zdarzenia - zawiadamia starszy aspirant Katarzyna Szewczuk z KMP Zamość.
51-letni woźnica był trzeźwy. Zarówno on, jak i jego 50-letnia pasażerka, która w wyniku uderzenia spadła z pojazdu, z uwagi na odczuwane dolegliwości zostali przetransportowani do szpitala. Na szczęście nie doznali poważniejszych obrażeń. Konie ciągnące zaprzęg zostały odprowadzone przez strażaków OSP Stary Zamość do pobliskiej stajni. One również wymagały opieki weterynaryjnej.
Na miejscu zdarzenia przez kilka godzin pracowali policjanci i strażacy. Kierowcy, którzy w tym czasie przejeżdżali przez Borowinę musieli się liczyć z utrudnieniami. Początkowo droga była całkowicie zablokowana, a ruch odbywał się wyznaczonymi objazdami. Po około 2 godzinach funkcjonariusze wprowadzili ruch wahadłowy. Postępowanie w sprawie wczorajszego zdarzenia prowadzą policjanci z Zamościa.
Napisz komentarz
Komentarze