Trener Jerzy Bojko jakby asekuracyjnie unika konkretnej odpowiedzi na pytanie, jakie cele w nadchodzącym sezonie ligowym stawia sobie i swoim podopiecznym z Pogoni 96 Łaszczówka.
– Trudno wyznaczać sobie jakieś plany, skoro ta liga jest tak niesamowicie nieobliczalna i nieprzewidywalna. Mówienie, że chcemy znaleźć się w czołowej piątce, w tej sytuacji jest pozbawione sensu. Najpierw musimy dobrze poznać rywali, a dopiero potem wystawiać się do wiatru – tłumaczy Jerzy Bojko.
Szkoleniowiec spodziewa się trudnej i wymagającej przeprawy.
– Zespołów naprawdę mocnych będzie trochę więcej niż w poprzednim sezonie. Nie wiem, co będą sobą reprezentowali dwaj spadkowicze z IV ligi, czyli Błękitni i Grom, ale na pewno należy ich zaliczyć do ścisłej czołówki klasy okręgowej. Z poprzedniego rozdania mocne będą Hetman, Huczwa i Tanew. Chcielibyśmy wypaść nie gorzej niż w ostatnich rozgrywkach, które ukończyliśmy na czwartym miejscu, ale konkurencja będzie niemała. Cała górna połowa tabeli będzie silna. Zaprocentuje ligowe doświadczenie – twierdzi trener Bojko.
Pogoń powinna być silna. W trakcie letniego okienka transferowego nie straciła ani jednego wartościowego zawodnika, za to kilku pozyskała. Z Tomasovii Tomaszów Lubelski przybyli Bartłomiej Szewc (bramkarz) i Artur Lis. Ten pierwszy w poprzedniej rundzie grał na zasadzie wypożyczenia w zamojskim Hetmanie. Z Igrosu Krasnobród dołączyli Kamil Droździel i Dominik Dziura, zaś z Grafa Chodywańce – Jacek Paszkiewicz.
– Jeśli chodzi o możliwe straty personalne, to nowy trener Granicy Artur Jaremko chciałby sprowadzić do zespołu z Lubyczy Królewskiej braci Jakuba i Szymona Kozaków. Nie jestem pewien, czy oni wiedzą o tym, że ktoś się nimi interesuje, bo nie ma ich w kraju. Nie mogę też zapewnić, że będą chcieli występować w klasie A. Niektórzy wolą mniej grać w Pogoni, ale pozostać w naszej szatni, niż odgrywać znaczącą rolę w niższej klasie rozgrywkowej lub słabszym zespole – tłumaczy Bojko.
W ostatnim przed inauguracją rundy jesiennej sparingu Pogoń nie potwierdziła jednak swoich aspiracji i możliwości. W sobotę na bocznym boisku OSiR Tomasovia przegrała z czwartoligowym zespołem z Tomaszowa Lubelskiego 1:10 (0:7).
– W środę rozgrywaliśmy finał rozgrywek o Puchar Starosty Tomaszowskiego. Gryf odwołał mecz kontrolny z Tomasovia, więc tomaszowski zespół nie miał z kim zagrać. Nie odmówiliśmy Tomasovii, bo tego się nie robi. Zagraliśmy z mocno osłabionym i odmłodzonym składzie, ale nie pozostawiliśmy Tomasovii na lodzie. Nie byliśmy przygotowani do tego meczu, ale zgodziliśmy się zagrać „po starej znajomości”, dla zachowania dobrych relacji – wyjaśnia trener Bojko.
Napisz komentarz
Komentarze