Dominik Kopeć, podopieczny trenera Andrzeja Gdańskiego, w półfinale w biegu na 100 m uzyskał czas 10.15 i nie zakwalifikował się do finału. W jednym z siedmiu biegów eliminacyjnych zawodnik zamojskiego Agrosu zajął czwarte miejsce z czasem 10.12. W półfinale wystartowało 24 zawodników, wyłonionych drogą dwuetapowych kwalifikacji (preeliminacje i eliminacje).
Nie dane było „królowi polskiego sprintu” pobiec w reprezentacyjnej sztafecie 4 razy 100 m. Polacy przystąpili do wyścigu w składzie Adam Burda, Mateusz Siuda, Łukasz Żok i Dominik Kopeć. Nie ukończyli jednak biegu eliminacyjnego. Podczas pierwszej zmiany zgubili pałeczkę.
W konkursie rzutu młotem eliminacji nie przeszła Aleksandra Śmiech. Zajęła dziewiętnaste miejsce z wynikiem 69.76. Trzynasta była Anita Włodarczyk (71.17), a dziewiąta – Malwina Kopron (72.35), która jako jedyna z Polek zakwalifikowała się do finału. W ostatecznym konkursie z udziałem dwunastu najlepszych zawodniczek Kopron nie oddała jednak ani jednego ważnego rzutu, więc nie została sklasyfikowana.
Z kolei Monika Romaszko pełniła rolę rezerwowej. Nie pobiegła w reprezentacyjnej sztafecie 4 razy 100 m ani w eliminacjach, ani w finale. Polki w obu biegach wystartowały w składzie Pia Skrzyszowska, Kryscina Cimanouska, Magdalena Stefanowicz i Ewa Swoboda. W biegu finałowym zajęły piąte miejsce. Dystans pokonały w czasie 42.66 (w eliminacjach uzyskały wynik 42.65). – Ja cieszyłem się z samego udziału zawodników Agrosu w mistrzostwach świata. Dobrze w biegu na 100 m wystartował Dominik Kopeć. Wynik na miarę swoich aktualnych możliwości uzyskała Ola Śmiech. Odczuwałem niedosyt, że nie startowała Monika Romaszko.
Drogę do reprezentacyjnej sztafety zamknęła jej Cimanouska. Szkoda, że Monika nie pobiegła choćby tylko w eliminacjach. Trenerzy wystawili jednak inny skład. Postawili na te zawodniczki, które uznali za będące w najlepszej dyspozycji. Wyniki uzyskane przez te biegaczki obroniły decyzję szkoleniowców kadry. Szkoda także, że Dominik, który miał pobiec jako czwarty w sztafecie, mógł jedynie na swoim stanowisku patrzeć, jak inne reprezentacje dokonują zmian i mkną w kierunku mety. Polacy na pierwszej zmianie popełnili błąd, który wyeliminował ich z biegu. Tego można było się spodziewać. Sztafeta, która rzadko startuje, nie mogła wypaść najlepiej. Polscy lekkoatleci muszą pracować, bo igrzyska olimpijskie tuż, tuż – komentuje Konrad Firek, prezes zamojskiego Agrosu.
Do rywalizacji w chodzie na dystansie 35 km przystąpił Artur Brzozowski, były zawodnik Znicza Biłgoraj. Nie ukończył jednak wyścigu, ze względu na cztery wnioski o dyskwalifikację. Słabo wypadli także pozostali Polacy. Zmagania na 26. miejscu ukończył Jakub Jelonek (2:38.45), natomiast Dawid Tomala, mistrz olimpijski w chodzie na 50 km, po pokonaniu 24 km zszedł z trasy z powodu wyczerpania.
Napisz komentarz
Komentarze