„Mnożą się przypadki seniorów, zawiedzionych programem Darmowe Leki. Wykupując recepty, okazuje się, że muszą zapłacić „paragony grozy”. Jeden z nich z Rybnika zapłacił ponad 435 zł” – czytamy w Superbiz.
Skąd to rozczarowanie? Otóż nie jest tak, o czym z jakiegoś powodu było przekonanych wielu seniorów, że po wejściu ustawy w życie wszystkie leki kupią za darmo. Bo nie kupią.
Co więcej, obowiązuje wiele innych obostrzeń. Bo wiek nie jest jedynym kryterium uprawniającym do zakupu leku za darmo.
Tylko leki na receptę
Ustawa o darmowych lekach, która weszła w życie we wrześniu, rozszerzyła listę osób (wcześniej przysługiwała osobom 75 plus), które mogą kupić darmowe leki z listy Ministerstwa Zdrowia. Teraz są one dostępne dla osób od 65 roku życia oraz dla dzieci i nastolatków do 18 roku życia.
Przy czym – to ważne – za darmo są tylko leki na receptę. Chodzi o leki przepisane przez lekarza i znajdujące się w specjalnym wykazie leków refundowanych. Dla dzieci jest ich ponad 2800, dla seniorów – ponad 3800.
Oznacza to, że za leki bez recepty nadal trzeba płacić. Chodzi m.in. o leki przeciwbólowe, preparaty witaminowe czy suplementy diety.
Dwie listy
Na liście darmowych leków dla seniorów znalazły się m.in. leki na:
· cukrzycę typu 2,
· nadciśnienie tętnicze,
· depresję,
· leki przeciwzakrzepowe,
· leki hormonalne,
· preparaty na alergie.
Lista przeznaczona dla dzieci i nastolatków jest krótsza i zawiera leki m.in. na:
· astmę,
· alergie,
· grypę,
· zakażenia bakteryjne (w tym antybiotyki).
Do tej pory z wcześniejszego programu bezpłatnych leków refundowanych skorzystało ok. 4 mln seniorów w wieku 75 plus. Po wejściu w życie nowych przepisów liczba ta ma wzrosnąć do ok. 16 mln osób.
- Przeczytaj także: Policyjne narkotesty przekłamują wyniki
To trzeba wiedzieć!
Jak przypomina Superbiz, program darmowych leków zaczął obowiązywać we wrześniu i nie obejmuje recept wypisanych wcześniej. Co to znaczy?
Że jeżeli przyjdziemy do apteki z receptą np. z czerwca czy lipca, to nawet jeśli lek jest już na ministerialnej liście, to i tak zapłacimy za niego 100 proc.
Kolejne ograniczenie. Żeby otrzymać darmowy lek, pacjent musi kwalifikować się do jego otrzymania. A decyzja należy do lekarza. Na przykład – jak wyjaśnia serwis – jeśli dany lek jest przepisywany pacjentom na dwie różne choroby, może być refundowany tylko z powodu jednej z nich.
Co więcej – nie każdy lekarz ma prawo wystawić taką receptę. Musi mieć podpisaną umowę z NFZ. Dlatego najlepiej zapytać go o to na początku wizyty.
Napisz komentarz
Komentarze