Ekipa trenera Zbigniewa Markuszewskiego była faworytem meczu, ale bardzo długo nie potrafiła złapać właściwego rytmu gry. Obie drużyny popełniały sporo błędów w rozegraniu, nie najlepiej spisując się też w defensywie. W 22 minucie był remis 10:10, ale wówczas zamościanie pokazali, że potrafią grać skutecznie i widowiskowo. Na minutę przed końcem pierwszej połowy prowadzili już 15:10, ostatecznie schodząc do szatni z trzybramkową zaliczką (15:12).
Po przerwie przyjezdni szybko doprowadzili jednak do remisu, a w 41 minucie objęli nawet prowadzenie 21:20. Padwa uniknęła nerwów w końcówce głownie dzięki kilku wybornym interwencjom Krzysztofa Kozłowskiego oraz odważnej grze Kamila Szeląga. Na 60 sekund przed końcową syreną było już 30:27 dla gospodarzy. Zagłębie zdołało jedynie zmniejszyć rozmiary porażki.
- Punkty na pewno cieszą, ale materiału do przemyśleń mamy sporo. Musimy grać skuteczniej, zwłaszcza w przewadze, bo w tym elemencie nasza postawa szwankowała. Do tego potrzeba nam po prostu odważniejszej gry jeden na jeden – mówi II trener Padwy Wiesław Puzia.
W sobotę, 7 października o godz. 15 Padwa zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin.
KPR Padwa Zamość – Zagłębie Handball Sosnowiec 30:29 (15:12)
Padwa: Dragan, Gawryś, Kozłowski – Adamczuk 6, Szymański 6, Szeląg 5, Fugiel 3, Bączek 2, Małecki 2, Puszkarski 2, Skiba 2, Konkel 1, Morawski 1, Czerwonka, Olichwiruk, Pstrąg.
Kary: 12 minut (Padwa), 10 minut (Zagłębie). Sędziowali: Pelc, Pretzlaf (Rzeszów). Widzów: 290.
Napisz komentarz
Komentarze