Do nietypowej interwencji tomaszowscy policjanci zostali wezwani 6 października. Ustalili, że zwierzę pod nieobecność swojego właściciela oddaliło się około 3 kilometry od miejsca zamieszkania i przyszło po raz kolejny pod ten sam sklep, co dzień wcześniej. Mundurowi zadbali, żeby koń i tym razem bezpiecznie wrócił do domu.
Czytaj też: Pandora Gate. Władza idzie na wojnę z youtuberami
Sprawa choć wydaje się być zabawna, to w rzeczywistości taka nie jest. Dobrze, że zwierzęciu nic złego w czasie spaceru się nie stało, dobrze też, że nie było z nim innych problemów.
- Trzeba mieć na uwadze to, że spłoszone i zdezorientowane zwierzę, może zrobić krzywdę sobie oraz osobom w swoim otoczeniu - przypomina młodszy aspirant Małgorzata Pawłowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Nauczkę z tej historii będzie miał... człowiek.
- Za nieostrożne trzymanie zwierzęcia, wobec właściciela konia, zostanie sporządzony wniosek o ukaranie do sądu mł. asp. Pawłowska. I przypomina, że decydując się na posiadanie zwierzęcia, należy liczyć się z szeregiem obowiązków i odpowiedzialnością za niego. A zgodnie z obowiązującymi przepisami, kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 zł albo karze nagany.
Napisz komentarz
Komentarze