O tym, że przy drodze krajowej nr 74 – na dwukilometrowym odcinku od stacji paliw w miejscowości Karp do Miączyna – giną łosie zaalarmowała nas mieszkanka gm. Miączyn (powiat zamojski).
– Z moich obserwacji wynika, że w ciągu ostatnich 4 lat z 8 łosi żyjących w przylegającym do drogi lesie został zaledwie jeden – opowiada nasza Czytelniczka. – Ostatni zginął we wrześniu. Na szczęście nikomu z podróżujących samochodem ludzi nic się nie stało. Wcześniej łosie ginęły pod kołami ciężarówek i autobusów.
Dodaje, że na wskazanym odcinku drogi nie ma znaków ostrzegawczych.
Łosi jak psów
Zamojski łowczy okręgowy Wojciech Adamczyk przyznaje, że ważący do 600 kg dorosły łoś jest pewny swojej masy i siły, dlatego niechętnie ustępuje samochodom i pociągom, a co za tym idzie ginie na drodze i na torach. – Mniej czujny jest też podczas trwającego właśnie bukowiska, czyli w okresie rui, kiedy poszukuje partnerki.
- Czytaj też: Zamość: Pociąg nie zdążył wyhamować. Lokomotywa uderzyła w leżącego na torowisku mężczyznę
Ale – jak mówi łowczy Adamczyk – populacja łosia na terenie zamojskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego (powiaty biłgorajski, hrubieszowski, tomaszowski i zamojski) przekracza 1,5 tys. osobników i na przykład w porównaniu z dzikami, których jest około 500, jest naprawdę duża.
– Ponieważ jego populacja znacząco wzrosła, często można go spotkać przy ruchliwych drogach – wskazuje Wojciech Adamczyk. – Łoś wchodzi już na tereny zurbanizowane, widywany jest na przykład w Sitańcu i Bortatyczach, ale i na zamojskim osiedlu Zamczysko. Robi też duże szkody w uprawach rolnych. Jest zwierzyną łowną, ale objęta całoroczną ochroną. Jego naturalnym wrogiem jest tylko wilk.
Okiem policji
Na Zamojszczyźnie dochodzi rocznie do kilkunastu wypadków drogowych z udziałem łosi. Konkretną liczbę trudno jednak podać, bo policja odnotowuje jedynie fakt zderzenia samochodu z dzikim zwierzęciem, nie precyzując czy był to dzik, jeleń, sarna czy łoś.
Jak podaje Dorota Krukowska-Bubiło, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu, w tym roku (stan na 30 września) w Karpiu doszło do dwóch kolizji z dziką zwierzyną, w miejscowości Miączyn-Stacja do jednej, a w samym Miączynie nie odnotowano żadnej. Najwięcej kolizji z udziałem dzikich zwierząt policja odnotowała w 2019 r. W trzech wymienionych miejscowościach było ich łącznie 9.
– Na wskazanym odcinku DK74 znajdują się z obu jego stron znaki A-18b, ostrzegające kierowców przed dzikimi zwierzętami. – Nie tylko przejeżdżając przez las, ale i przez wolne przestrzenie z polami czy łąkami należy zachować szczególną ostrożność i zmniejszyć prędkość – radzi rzeczniczka zamojskiej policji. – Pamiętajmy, że zderzenie z dzikim zwierzęciem nie zawsze kończy się tylko na uszkodzeniu samochodu.
A może warto pomyśleć o ustawieniu specjalnych znaków ostrzegawczych? – Znaki „Uwaga na łosie” widziałam w okolicach Włodawy i Białej Podlaskiej – mówi nasza Czytelniczka. – Według mnie, one bardziej przemawiają do wyobraźni kierowców.
Napisz komentarz
Komentarze