– Proszę zobaczyć po deszczu jak te znaki poziome wyglądają, czy widać linie ciągłe, czy widać pasy na przejściach – zaproponował na ostatniej sesji radny Tadeusz Lizut.
Według niego, znaki poziome na wykonanej z kostki brukowej nawierzchni są niewidoczne, a co za tym idzie stwarzają niebezpieczeństwo dla kierowców i pieszych. Poparli go inni radni, w tym Dariusz Zagdański, Wiesław Nowakowski i Agnieszka Klimczuk.
Poziome i pionowe
Obrady Rady Miasta Zamość odbyły się 27 listopada, ale radny Lizut miesiąc wcześniej – na swoim przykładzie – przedstawiał ten problem. Zatrzymała go policja, gdy jadąc samochodem ul. Łukasińskiego (w kierunku kościoła ojców Franciszkanów) skręcił w lewo, wjeżdżając w zatoczkę przy nadszańcu. – Gdybym zauważył na jezdni podwójną ciągłą, to w życiu nie pozwoliłbym sobie na taki manewr, ale tam nie widać żadnej linii: ani przerywanej, ani ciągłej – opowiada Tadeusz Lizut, który o wyjaśnienie sytuacji zwrócił się do Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Na ostatniej sesji radny zakomunikował, że otrzymał odpowiedź. Według mundurowych, oznakowanie poziome powinno odznaczać się dobrą widocznością w ciągu całej doby (bez względu na warunki atmosferyczne) i odpowiednią odpornością na ścieranie i zabrudzenia, a biorą pod uwagę fakt, że ul. Łukasińskiego jest „jednym z głównych ciągów komunikacyjnych i turystycznych w mieście” oraz że w jej pobliżu znajduje się szkoła („Ekonomik”), zasadnym jest umieszczenie dodatkowego oznakowania pionowego.
Policja dodała: „Jednocześnie, celem poprawy czytelności oznakowania wskazane jest wykonanie oznakowania poziomego na ulicy, w tym oznakowania poziomego przejść dla pieszych, materiałem o odpowiednich parametrach odpornościowych i odblaskowych w różnych warunkach pogodowych”. – Wszyscy widzimy, że jest problem i z tym problemem albo nic się nie robi, albo mało się robi – skwitował radny Dariusz Zagdański.
Bryki wyparły bryczkę
Radna Agnieszka Klimczuk zauważyła, że dwa lata temu złożyła interpelację w sprawie wyraźnego oznaczenia poziomego przejść dla pieszych w obrębie Starego Miasta. Pisaliśmy o tym na początku ub. roku („Niech zebra wygląda jak zebra”). „Informuję, że nawierzchnia ulicy i poprzeczne pasy oznaczające przejścia zostały wykonane z kostki brukowej. Niestety, kolor kostki tworzącej pasy na przejściach nie jest zbyt kontrastowy w stosunku do pozostałej nawierzchni i pasy są słabo widoczne zarówno od zmierzchu do świtu, jak również w pochmurne dni” – czytamy w interpelacji radnej.
Agnieszka Klimczuk zwróciła się wtedy z prośbą o wykonanie „dobrze widocznych oznaczeń poziomych, które zapewnią dobrą widoczność przejść przez całą dobę oraz wysoki współczynnik odblaskowości nawet podczas opadów deszczu i śniegu”.
Oznakowanie poziome wykonane jest po prostu z kostki w jasnym kolorze, ale żeby było bardziej widoczne – zdaniem radnej – należałoby po prostu pokryć je białą, widoczną z daleka farbą.
Prezydent Zamościa Andrzej Wnuk zadeklarował, że jeżeli zgodzi się konserwator zabytków, to razem z zarządcą drogi i policją uda się to zrobić. Ale konserwator nie zgodził się na wymalowanie pasów. – Może należy uświadomić konserwatora, że kiedyś ktoś przejeżdżał (ulicą Łukasińskiego – przyp. red.) bryczką, a dziś jest to jeden z głównych ciągów komunikacyjnych w mieście – mówiła radna Klimczuk. – Narażamy życie i zdrowie ludzi przez nieodpowiednie oznakowanie ulicy.
Czy ten problem uda się rozwiązać? Wszystko wskazuje na to, że to jedno z pierwszych wyzwań stojących przed nowym dyrektorem Zarządu Dróg Grodzkich Pawłem Łagowcem.
Napisz komentarz
Komentarze