Nie powiodło się w Wiedniu. Cel osiągnięty został w Walencji. Kwietniowy maraton w Austrii i grudniowy w Hiszpanii – to były dwa najważniejsze starty Angeliki Mach (ur. 7 września 1991 r. w Tarnogrodzie) w tym sezonie.
Wychowanka Znicza Biłgoraj i trenera Mieczysława Jamroza w obu imprezach dzielnie walczyła o kwalifikację olimpijską, ale dopięło swego dopiero w niedzielę, 3 grudnia. Trasę hiszpańskiego maratonu pokonała w czasie 2 godzin, 26 minut i 19 sekund. Z takim rezultatem minęła linię mety na 33 pozycji. To nowy rekord życiowy zawodniczki AZS UMCS Lublin, a jednocześnie trzeci wynik w historii polskiej lekkoatletyki. Lepiej spośród Polek wypadła tylko Aleksandra Lisowska (ur. 12 grudnia 1990 r. w Braniewie). Biegaczka AZS UWM Olsztyn zajęła 26 miejsce, a wynikiem 2:25:52 ustanowiła nowy rekord Polski, należący od 2001 r. do Małgorzaty Sobańskiej (2:26:08, Chicago).
– To było wspaniałe przeżycie. Naprawdę świetnie się czuję po maratonie w Walencji. To była chyba najlepiej zorganizowana impreza lekkoatletyczna, w której kiedykolwiek brałam udział. Wszystko było przez organizatorów dopilnowane i zapięte na ostatni guzik. A konkurencja była ogromna. Startowało ponad 30 tysięcy zawodniczek i zawodników. Na trasie było ciasno. Czas czas biegłam w tłumie – mówi nam Angelika Mach, niezwykle podekscytowana startem i osiągniętym minimum kwalifikacyjnym na igrzyska olimpijskie.
Z gminy Obsza w świat
Lekkoatletka rodem z Babic w gm. Obsza twierdzi, że w Walencji była w stanie osiągnąć jeszcze lepszy wynik, jednak przeszkodził jej w tym niegroźny wypadek.
– Po dziesięciu kilometrach biegu zaliczyłam wywrotkę. W miejscu na trasie, obok którego usytuowane było stoliki z napojami, przewróciłam się na porzuconej przez jednego z uczestników maratonu butelce z piciem. A że biegłam w gąszczu osób, dojrzałam tę leżącą na drodze butelkę w ostatniej chwili i nie mogłam już uniknąć nadepnięcia jej. Po tym fikołku szybko się ogarnęłam, bo byłam mocno zdeterminowana, by osiągnąć cel w postaci minimum olimpijskiego, i skupiona na wykonaniu zadania. Zdawałam sobie sprawę z tego, że po niepowodzeniu pod koniec kwietnia w maratonie w Wiedniu, miałam już ostatnią szansę, by uzyskać wynik uprawniający mnie do olimpijskiego startu w Paryżu. Do mety przybiegłam z poobdzieraną skórą, trochę zakrwawiona, jednak nie czułam żadnego bólu, bo byłam tak szczęśliwa z uzyskanego minimum na igrzyska i rekordu życiowego. Dopiero później, jak już emocje opadły, skóra w miejscach obdarcia mocno mnie piekła. Ta wywrotka z pewnością kosztowała mnie trochę sił. Musiałam dogonić około stuosobową grupę, której się trzymałam, by osiągnąć cel. Ta grupa właśnie walczyła o minimum olimpijskie – opowiada Angelika Mach.
Zawodniczka podkreśla, że warunki pogodowe do startu były w Walencji idealne, a ogromna liczba uczestników tylko dodawała skrzydeł.
– Po raz pierwszy w swojej karierze miałam okazję pobiec w tak wielkim tłumie zawodniczek i zawodników – mówi Angelika Mach.
W pierwszym w tym roku maratońskim starcie, w niedzielę, 23 kwietnia w 40. Jubileuszowym Maratonie Wiedeńskim, Angelika Mach zajęła siódme miejsce – najlepsze spośród zawodniczek z Europy. Dystans pokonała w czasie 2:30:05. Na półmetku miała całkiem niezły wynik 1:13:55, ale w drugiej części trasy trochę opadła z sił i nie uzyskała wymaganego przez PZLA minimum olimpijskiego.
– W Wiedniu nie udało mi się osiągnąć celu, a jedną z przyczyn były warunki atmosferyczne, które nie sprzyjały uzyskiwaniu dobrych wyników na wyczerpującej trasie. Gdy startowaliśmy, temperatura powietrza wynosiła 15 stopni Celsjusza, ale szybko wzrosła do 20. W Walencji było 10 stopni, a do tego trasa bardziej płaska, z mniejszą liczbą pagórków. Po niepowodzeniu w Wiedniu musiałam całkowicie przeorganizować przygotowania do dalszej części sezonu. Wszystko podporządkowałam już tylko biegowi w Walencji – mówi Angelika Mach.
Co tydzień biegiem ponad 200 km
W sezonie 2023 podopieczna trenera Jacka Kostrzeby wzięła udział tylko w sześciu imprezach. Oprócz maratonów w Wiedniu i Walencji startowała w półmaratonie w Neapolu (26 lutego, czas 1:12:34), Grudziądzu (9 września, 1:17:10) i szwajcarskiej Lucernie (29 października, 1:12:34) oraz biegu na 10 km w niemieckiej miejscowości Herzogenaurach (29 kwietnia, 34:01). Zrezygnowała z udziału w rozgrywanych pod koniec lipca na Stadionie im. Lubuskich Olimpijczyków w Gorzowie Wielkopolskim 99. PZLA Mistrzostwach Polski. Nie obroniła zatem tytułu mistrzyni Polski w biegu na 5000 m, wywalczonego rok wcześniej w Suwałkach.
– W tym roku ważniejszy jest dla mnie maraton. Będę miała już tylko jedną szansę na uzyskanie minimum na igrzyska olimpijskie – w grudniu. Przygotowania do biegu na 5 km wyglądają zupełnie inaczej niż do maratonu, a ja nie chciałam się „rozdrabniać” na różnych dystansach. W październiku wystartuję w Szwajcarii w wojskowych mistrzostwach świata w półmaratonie, a w grudniu – w maratonie w Walencji – mówiła nam Angelika Mach po gorzowskich mistrzostwach Polski.
W 2023 r. Angelika Mach znalazła się w gronie ośmiu zawodniczek z woj. lubelskiego, którym PZLA nadał za osiągnięte wyniki klasę mistrzowską międzynarodową. Zasłużyła na odpoczynek.
– Żeby osiągnąć te sukcesy, musiałam bardzo ciężko trenować. Co tydzień pokonywałam biegiem ponad 200 km. Po takiej dawce obciążeń ciało dostaje w kość. Dlatego przez najbliższy miesiąc nie zamierzam startować. Nie będę nawet trenować. Żadnych zajęć sportowych, żadnych ćwiczeń. Muszę zresetować swoje ciało i umysł. Planuję jedynie zabiegi z krioterapii, by się zregenerować. Przede mną ciężkie wyzwania w 2024 r. – mówi Angelika Mach.
Przed nią letnie igrzyska w Paryżu
Najważniejsze w nadchodzącym roku będą oczywiście letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu (od 26 lipca do 11 sierpnia). Na olimpijskiej trasie maratońskiej Angelika Mach zadebiutowała w 2021 r. w Sapporo. Zajęła 59 miejsce z czasem 2:42:26.
– Liczę na to, że w Paryżu uzyskam zdecydowanie lepszy czas i zajmę znacznie wyższe miejsce. Start w Japonii – to było dla mnie nowe doświadczenie, któremu towarzyszył ogromny stres. Do tego doszła bardzo wysoka temperatura powietrza. Miałam też trudności z aklimatyzacją. Zresztą, wtedy już sam wyjazd na igrzyska był moim ogromnym sukcesem. Poprawiłam się wtedy w maratonie, w ciągu roku aż o dziesięć minut. To naprawdę było dla mnie duże osiągnięcie. Jestem pewna tego, że w Europie będzie mi się znacznie lepiej biegło niż w Japonii – tłumaczy Angelika Mach.
Wcześniej jednak zawodniczkę czekają mistrzostwa Europy w półmaratonie. Zawody odbędą się w czerwcu w Rzymie. Rekord życiowy Mach w tej konkurencji wynosi 1:11:07 (wynik ten uzyskała 17 października 2020 r. w Gdyni).
– Przed wyjazdem do Rzymu i Paryża nie zamierzam startować w maratonie i półmaratonie. Będę biegała na krótszych dystansach – 5 i 10 km. To najlepszy sposób na to, by się odpowiednio przygotować do tych najdłuższych biegów – wyjaśnia Angelika Mach, brązowa medalistka w drużynowym maratonie podczas mistrzostw Europy w Monachium w 2022 r. oraz zdobywczyni dwóch złotych, jednego srebrnego i czterech brązowych medali mistrzostw Polski seniorek (w maratonie, półmaratonie oraz biegach na 10 i 5 km.
Napisz komentarz
Komentarze