29 grudnia o godz. 7.12 od strony granicy z Ukrainą doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez obiekt, który – według polskiego wojska – był rosyjską rakietę manewrującą. „Przez cały czas tor lotu rakiety był śledzony przez systemy radiolokacyjne, zarówno polskie, jak i sojusznicze. W gotowości do użycia pozostawały systemy obrony powietrznej.
Ponadto w rejon przekroczenia przez rakietę polskiej przestrzeni powietrznej skierowane zostały samoloty F-16, które patrolowały ten obszar. Dodatkowo, w celu weryfikacji danych z systemów radiolokacyjnych, do prześledzenia trajektorii lotu obiektu na powierzchni ziemi zostały skierowane siły i środki z wojsk lądowych, sił powietrznych, a także wojsk obrony terytorialnej” - brzmiał komunikat Sztabu Generalnego.
Obiekt zaobserwowano m.in. nad gminą Komarów-Osada, a konkretnie w okolicach miejscowości Kraczew i Sosnowa-Dębowa. Widzieli go ludzie pracujący w sadzie.
Po niecałych trzech minutach rakieta opuściła terytorium Polski, ale zarówno na terenie gminie Komarów-Osada, jak i sąsiednich, w tym Rachanie i Tyszowce, wojsko i policja przez dwa dni prowadziły poszukiwania „ewentualnych elementów” obiektu. Nic nie znaleziono.
– W związku z niepokojącym zdarzeniem, do którego doszło 29 grudnia 2023 roku, informuję, że Dział Wojskowy Prokuratury Rejonowej w Lublinie wszczął śledztwo w sprawie naruszenia przestrzeni powietrznej RP przez niezidentyfikowany obiekt latający – poinformował na początku lutego rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Szymon Banna.
Dodał, że śledztwo jest prowadzone pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób lub mieniu w wielkich rozmiarach poprzez eksplozję materiałów wybuchowych znajdujących się w wojskowym pocisku manewrującym wystrzelonym z terytorium obcego państwa (chodzi o Białoruś, Rosję albo okupowane przez Rosję tereny Ukrainy – przyp. red.). W ramach postępowania śledczy będą dążyli do ustalenia okoliczności tego zdarzenia, a także pochodzenia i celu obiektu, którym był prawdopodobnie wojskowy pocisk manewrujący.
– W toku śledztwa trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków, którzy widzieli przelatujący pocisk, a nadto gromadzenie dokumentów sporządzonych przez uprawnione organy wojskowe i cywilne – powiedział nam prok. Szymon Banna.
- Przeczytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze