Wiceminister odniósł się do sytuacji z cenami skupów produktów rolnych.
– Mówiłem to, i będę powtarzać: sytuacja jest trudna. Ja chciałem uczestniczyć w rozmowach ze stroną ukraińską, ale te decyzje były inne. Ukraińcy się dopytują dzisiaj tylko. Kołodziejczak będzie? Oni wiedzą, że rolnicy mają we mnie swojego człowieka, a nie żeby było ładnie, dyplomatycznie i ciekawie – mówił do rolników Michał Kołodziejczak. – Jak Ukraińcy usłyszeli o mojej propozycji o okresie przejściowym, to wysłali notę dyplomatyczną, czy mówiłem w swoim imieniu, czy rządu. Nikt się, za przeproszeniem, nie pieprzy z nami, a my się cackamy, żeby każda strona była zadowolona. Wiem, że sytuacja jest bardzo trudna. Wczoraj rozmawialiśmy, że w tej trudnej sytuacji z cenami produktów, żeby była pomoc – tłumaczył wiceminister.
Nagle doszło go gorącej wymiany zdań.
Jeden z rolników zadał Kołodziejczakowi pytanie: – Co mamy robić? Mamy robić to, co ty robiłeś? Strajkować?
- Czytaj też: Pow. zamojski: Protest rolników w Szczebrzeszynie. "Rząd żre i baluje, a rolnik bankrutuje!"
- Powiat tomaszowski: Uwaga! Protest rolników w Hrebennem planowany do marca
Wiceminister odpowiedział, że "trzeba robić tak, co każdy uważa za słuszne".
– Ja się dzisiaj dziwię. Bo pyta pan, co ma pan robić. Kiedy przez 8 lat rządziła jedna partia, wtedy w wielu miejscach nie było blokad. Dzisiaj mamy 50 dni nowego rządu – mówił Michał Kołodziejczak.
Na to odpowiedział mu rozgoryczony rozmówca. – I co zrobiliście? Nic! Ja byłem za tobą. A co, teraz ja jestem głupi, że blokuje te drogi? – pytał rolnik.
Wiceminister tłumaczył, że jako pierwszy pojechał na granicę sprawdzić procedury związane z wwozem produktów rolnych.
– Ale co zrobiłeś? Tylko sprawdziłeś? Zatrzymałeś, zablokowałeś? – dopytywał jeden z rolników.
Kołodziejczak tlumaczył, że UE już na rok wycofała się z nakazu zmniejszenia o połowę stosowania środków ochorny roślin.
– Dziś Jarosław Kaczyński mówi, że Wojciechowskiego trzeba zwolnić. Rok temu nie widział tego, teraz? Niech pan poczeka, zobaczcie co udało nam się zrobić. Udaje nam się popychać sprawy do przodu – przekonywał protestujących Kołodziejczak.
Nagle ktoś z tłumu w pewnym momencie krzyknął, żeby "nie włazić w d*** Tuskowi", na co zareagował Kołodziejczak.
– Widzę, że to was interesuje! A jak poprzednio niektórzy wchodzili w d*** Kaczyńskiemu, to pasowało! – ripostował. – Macie teraz w ministerstwie człowieka, który najbardziej walczy o wasze sprawy – zaznaczył.
Napisz komentarz
Komentarze