– Podjęłam studia na Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. We wrześniu miałam „unitarkę”. Od października przebywam na uczelni. Zrezygnowałam ze startów, bo nie mogłam się do nich należycie przygotować. Pierwszy semestr był dla mnie bardzo trudny. Poświęciłam ten czas na adaptację w nowych warunkach. Musiałam zapoznać się ze środowiskiem i dostosować do nowego trybu życia. Mamy początek marca. Nie jestem pewna, czy przed rozpoczęciem sezonu letniego osiągnęłabym taką formę, by dobrze się zaprezentować – mówi Roksana Rarot (ur. 5 maja 2004 r. w Zamościu).
Sportsmenka podkreśla, że dokonała świadomego wyboru kierunku kształcenia. Decyzja była przemyślana, a nie pod wpływem impulsu, czy emocji.
– Chcę zostać zawodowym żołnierzem. Czuję do tego powołanie. Myślałam o tym od co najmniej dwóch lat. Miałam już do czynienia z mundurem, bo mój tato służy w WOT – tłumaczy Roksana Rarot.
Sytuacja geopolityczna nie zniechęca Roksany przed służbą.
- Przeczytaj też: Tego dnia na drogach będzie gęsto od wojska. Nie wolno robić zdjęć
- Pożegnanie żołnierzy. Wojsko informuje o pogrzebach
– Słychać czasem głosy, że żołnierzem najlepiej być w czasie pokoju, a nie wojny, ale ja tak nie myślę. Nie obawiam się wojny. Jestem przygotowana na takie zagrożenie. Złożyłam przysięgę. Działam w pełni świadomie – zapewnia Roksana Rarot.
Sprinterka podjęła treningi w sekcji lekkoatletycznej WAT.
– Wiążę swoją przyszłość nie tylko z wojskiem, ale też ze sportem. Studia, które wybrałam, umożliwiają mi połączenie tych obu pasji. Zrobiłam sobie przerwę od wyczynowego sportu, ale już w następnym sezonie zamierzam wrócić do treningów na pełnych obrotach. Nie spocznę, dopóki nie zdobędę medalu mistrzostw Polski, choćby akademickich. Jestem ambitną osobą, która chce coś pożytecznego i wartościowego wnieść do życia społecznego. Chciałabym, żeby społeczeństwo dobrze mnie zapamiętało – mówi Roksana Rarot.
W lekkoatletycznych mistrzostwach Polski podopieczna trenerów Joanny Głębockiej i Andrzeja Gdańskiego zadebiutowała w 2021 r. w rywalizacji juniorów U18 we Włocławku. W konkurencjach indywidualnych zajmowała dalsze pozycje. Najwięcej osiągnęła z klubową sztafetą Agrosu. We wspomnianych mistrzostwach Polski we Włocławku zawodniczki zamojskiego klubu, biegnące w biegu rozstawnym 4 razy 100 m, zajęły czwarte miejsce. Dwa lata później w Lublinie zostały zdyskwalifikowane w sztafecie krótszej, za to w biegu na dystansie 4 razy 400 m zajęły piątą pozycję.
– Pierwsze starty w barwach Agrosu zaliczyłam w 2018 r. Na początku były to zawody rangi wojewódzkiej. Z czasem pojechałam na mistrzostwa Polski. Zakwalifikowałam się do klubowej sztafety, która miała w Lublinie walczyć o medal, a to najlepiej dowodzi, że moja praca na zajęciach szkoleniowych nie poszła na marne. Widać efekty ciężkich treningów. Szkoda, że nam się nie powiodło w Lublinie. Miałam wyższe oczekiwania – twierdzi Roksana Rarot.
Rekordy życiowe zawodniczki Agrosu wynoszą 12.66 (100 m), 25.60 (200 m), 44.12 (300 m), 60.61 (400 m), 1:48.17 (600 m) i 32.32 (200 m przez płotki). Przygodę ze sportem rozpoczynała w Szkole Podstawowej nr 9 w Zamościu od uprawiania siatkówki, badmintona i tenisa.
– Mój nauczyciel wychowania fizycznego pan Wojciech Bikowski, który jest też szkoleniowcem lekkoatletyki w Agrosie, uznał, że mam predyspozycje do sprintu. Zaproponował mi treningi w klubie. Spodobały mi się biegi krótkie, dlatego im się poświęciłam, rezygnując z innych dyscyplin sportowych – mówi Roksana Rarot.
Z końcem poprzedniego sezonu zawodniczka przeszła z kategorii U20 do U23. I choć sezon 2023 odpuściła, to jednak zamojski klub nadal wiąże z nią nadzieje.
– Uprzedzaliśmy ją, że ciężko będzie jej pogodzić naukę na WAT z treningami. Znaliśmy już ten problem, bo mieliśmy w klubie nieźle zapowiadających się zawodników – łucznika i lekkoatletę, którzy poszli na tę uczelnie. Z powodu ogromu obowiązków nie dali rady połączyć jednego z drugim. Na WAT nie tylko nauka jest trudna. Sporo jest wymagających zajęć szkoleniowych z wojskowości. W wielu przypadkach rok rozbratu ze sportem wyczynowym może być nie do odrobienia. Zdarza się też, że taki odpoczynek od ciężkich treningów może być dla sportowca zbawienny i przynieść bardzo dobre efekty. Ja mam przeczucie, że w kolejnym sezonie nasza Roksi wystartuje ze zdecydowanie lepszymi rezultatami – mówi Konrad Firek, prezes Agrosu.
Napisz komentarz
Komentarze