W lutym na jednej z najpopularniejszych stron internetowych z filmami dla dorosłych pojawiło się nagranie, w których skąpo ubrana młoda kobieta przechadza się pomiędzy sklepowymi wieszakami jednej z bialskich galerii handlowych. Po drugiej stronie kamery stoi mężczyzna, z którym infantylnym głosem, w niezrozumiałym języku, kobieta prowadzi kokieteryjny dialog. Kamerzysta co chwilę podnosi jej krótką spódniczkę, demonstrując brak bielizny. Korytarze galerii są prawie puste, w którymś momencie widać w tle jedynie postać w zimowej kurtce ktora przechadza się wzdłuż pasażów. Para odwiedza sieciówki i ich przymierzalnie, w których uprawia seks.
Po kilku tygodniach film został usunięty, a pod koniec marca udostępniony ponownie z naniesioną cenzurą na witryny sklepowe, metki ubrań, czy twarze ekspedientek. Zniknęły też najbardziej łamiące prawo sceny ze sklepowych przymierzalni. Nie stanowi to jednak problemu dla policyjnych informatyków, bo jak ustaliliśmy, bialska policja już wie o nagraniach.
Nieobyczajne wybryki w prawie są uregulowane dosyć jednoznacznie. Stosunek w miejscu publicznym stanowi wykroczenie, o którym mowa jest w art. 140 k.w. Takie zachowanie zagrożone jest ograniczeniem wolności, grzywną do 1500 zł lub karą nagany. Jeżeli doszło do zgorszenia (czyli wzbudzenia moralnej odrazy) u któregokolwiek ze świadków zdarzenia, czyn może zostać zakwalifikowany z art. 51 par. 1 k.w. i wtedy już kara jest zgoła surowsza, a grzywna sięgnąć może nawet do 5 tys. zł.
Autorami wideo jest młode małżeństwo, najprawdopodobniej obywatele Białorusi mieszkający na terenie Polski. W sieci przedstawiają się pseudonimami, twierdzą, że mają po 22 lata i mieszkają w Warszawie. Ukrywają swoje prawdziwe dane osobowe, choć nie krępują się pokazywać twarzy i intymnych części ciała. To nie pierwsze tego typu nagrania, za sprawą których chcą zaistnieć w intwrnetowej sieci.
Napisz komentarz
Komentarze