15 listopada Sąd Okręgowy w Krakowie rozpatrzył zażalenie na stosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego lekarza. – Sąd zastosował warunkowe przedłużenie tymczasowego aresztowania do momentu uiszczenia kwoty poręczenia majątkowego – poinformowała nas Oliwia Bożek-Michalec, pełniąca funkcję rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
18 listopada wpłacono poręczenie w kwocie 100 tys. zł, dlatego podejrzany mógł opuścić areszt.
Do zatrzymania lekarza doszło w połowie października, w ramach operacji nadzorowanej przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie we współpracy z Centralnym Biurem Zwalczania Cyberprzestępczości. Mężczyzna podejrzany jest o to, że w okresie od stycznia 2019 r. do października 2023 r., działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, poświadczył nieprawdę, potwierdzając – jak czytamy w komunikacie krakowskiej prokuratury – „przeprowadzenie konsultacji lekarskiej skutkującej zasadnością przepisania leków wymagających wystawienia recepty na dane trzech osób, które w rzeczywistości nie przeszły takiej konsultacji”.
CZYTAJ TEŻ: Działaniami poprzedniego zarządu ZZZ zajmuje się Prokuratura Regionalna w Lublinie
Na tej podstawie 44-letni medyk miał wystawić ponad 4 000 recept. – Powyższe skutkowało możliwością posługiwania się tymi receptami w obrocie prawnym, a następnie zbycie leków innym osobom, co skutkowało zarzuceniem mu przestępstwa z art. 27 § 3 k.k. w zw. z art. 12 § 1 k.k. – czytamy w komunikacie.
Chodzi o poświadczenie nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności, dlatego prokuratura wystąpiła z wnioskiem o zastosowanie wobec podejrzanego najsurowszego środka zapobiegawczego, a Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie 16 października tymczasowo aresztował lekarza na okres trzech miesięcy. Podejrzany przyznał się jedynie częściowo do popełnienia zarzucanego mu czynu.
CZYTAJ: Krasnystaw: Zabiła swoje dziecko. Magdalena P. spędzi część życia w więzieniu
Śledczy, z uwagi na dobro toczącego się postępowania, nie podają, o jakie medykamenty chodziło, czy osoby, na które wystawiane były recepty, o tym wiedziały i godziły się na to, czy chodziło o recepty tradycyjne, czy e-recepty, a także kto i jakie korzyści z tego czerpał. Wiadomo jedynie, że to „odprysk” większego śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie.
44-latek spędził za kratkami ponad miesiąc. Wyszedł na wolność – jak już pisaliśmy – po wpłaceniu poręczenia majątkowego, ale stosowane są wobec niego środki wolnościowe: zakaz zbliżania się do świadków, zakaz opuszczania kraju, nakaz informowania sądu o każdorazowej zmianie miejsca pobytu oraz dozór policyjny.
Do tematu wrócimy.
Napisz komentarz
Komentarze