Krystian Bryk

Dwa razy uczestniczył w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów. W kategorii U15 reprezentował w rundzie wiosennej w 2021 r. AMSPN Hetman Zamość prowadzony przez trenera Tomasza Pociennika, natomiast w kategorii U17 w sezonie 2022/2023 grał w Resovii Rzeszów u trenera Rolanda Kowalczyka. W międzyczasie był zawodnikiem klubu Escola Varsovia.
Czytaj też: Plebiscyt Piłkarski „Kroniki Tygodnia” rozstrzygnięty. Poznajcie zwycięzców
– Występy w Centralnej Lidze Juniorów były dla mnie wspaniałym przeżyciem. Mogłem rywalizować z piłkarzami, szkolonymi w akademiach piłkarskich klubów z ekstraklasy. Wraz z zespołem trenera Pociennika wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Byliśmy w Zamościu pierwszą drużyną, która zagrała w „ceeljotce”. Znaczące piętno odbił na mojej karierze piłkarskiej pobyt w Resovii. Dużo się mogłem nauczyć w tym klubie. Cenię sobie także krótki pobyt w Warszawie. Wiele wyniosłem z gry w Escoli Varsovii, jednak musiałem wrócić do Rzeszowa, ze względu na słabe warunki bytowe w tamtejszej bursie i trudności w pogodzeniu nauki w oddalonej od klubu szkole z udziałem w zajęciach szkoleniowych – wspomina Krystian Bryk (ur. 27 marca 2006 r. w Zamościu).
W seniorskiej piłce występuje od sierpnia 2023 r. Zadebiutował w prowadzonym w IV lidze przez trenera Sebastiana Luterka Gryfie Gmina Zamość w pierwszej kolejce poprzedniego sezonu. W poprzednich rozgrywkach wystąpił w 33 spośród 34 meczów. W rundzie jesiennej obecnego sezonu też grał regularnie.
PRZECZYTAJ TEŻ: Walczą o tytuł Trenera Roku w Plebiscycie Piłkarskim Kroniki Tygodnia. Przedstawiamy szkoleniowców
– Bardzo dobrze się stało, że trener Luterek ściągnął mnie z Resovii do Gryfa. Mogłem grać w IV lidze w drugim zespole Resovii, ale wolałem skorzystać z okazji, by grać na tym samym poziomie rozgrywkowym, lecz znacznie bliżej rodzinnego domu w Zamościu. Pierwszy sezon w Gryfie był dla mnie bardzo dobry. Zrobiłem niezłe statystyki – rozegrałem sporo meczów, strzeliłem kilka goli, zaliczyłem sporo asyst. W rundzie jesiennej kolejnego sezonu nastały dla nas trudne chwile. Wypadliśmy słabo, zdobyliśmy zaledwie pięć punktów, ale uważam, że trener Damian Koszel wykonał z nami dobrą robotę. Kto tylko spośród zawodników chciał zrobić postępy w rozwoju piłkarskim, ten je poczynił. Każdy mógł dużo wyciągnąć dla siebie z treningów. Ja wiele skorzystałem – mówi Bryk.
Grał w Gryfie na tyle dobrze, że zyskał uznanie trenera Roberta Wieczerzaka i w rundzie wiosennej będzie występował w Hetmanie Zamość. – Będzie sporym wzmocnieniem Hetmana. To uniwersalny pomocnik. Jego największymi atutami są umiejętność wygrywania pojedynków w ataku i obronie, skuteczność w odbiorze piłki, duża intensywność na boisku, a także dokładny i mocny strzał każdą nogą – mówi Damian Koszel.
Damian Buczek

Po zakończeniu poprzedniego sezonu odszedł z Hetmana Zamość do Omegi Stary Zamość.
– Wiedziałem, że po awansie do IV ligi Hetman wzmocni swoją kadrę, a mnie z tego powodu będzie trudno o miejsce w składzie. Wolałem grać w klasie okręgowej niż siedzieć na ławce w IV lidze – mówi Damian Buczek (ur. 23 lipca 2005 r. w Zamościu).
W Hetmanie, w klasie okręgowej występował przez dwa sezony. W każdym z nich rozegrał 28 spośród 30 meczów ligowych, ale z występami w podstawowym składzie było już znacznie gorzej. W wyjściowej jedenastce, w pierwszym sezonie zaliczył czternaście meczów, zaś w drugim – tylko osiem. Odkuł się w Omedze. Zagrał w niej, w rundzie jesiennej we wszystkich piętnastu kolejkach, w każdej – w podstawowym składzie. Zdobył dziesięć bramek.
– Pod względem sportowym druga połowa 2024 r. była dla mnie dużo lepsza niż pierwsza. Nawiązałem współpracę z trenerem przygotowania motorycznego Wiktorem Kolają. Trenowałem z nim indywidualnie. Szybko przyszły efekty. Na boisku prezentowałem się dużo lepiej. Na testy zaprosiła mnie do siebie czwartoligowa Tomasovia. W rozgrywkach młodzieżowych niczym szczególnym się nie wyróżniałem. Na początku w Hetmanie także grałem przeciętnie. W Omedze zmieniłem pozycję na boisku. Ze środka pomocy zostałem przesunięty na lewe skrzydło. Ta zmiana też wpłynęła na moją poprawę w grze – mówi Buczek.
Nowy trener Omegi Paweł Lewandowski zarzeka się, że w najbliższym czasie nikomu nie zamierza oddać tego piłkarza.
– Gdy poprzednim razem prowadziłem Omegę, to wygraliśmy u siebie z Hetmanem 3:1, a Buczek zaprezentował się bardzo słabo. Dużo biegał, ale był mało efektywny. Gdy dwa lata później zobaczyłem go w Omedze, byłem nim zachwycony. Przede wszystkim dojrzał pod względem piłkarskim. Poczynił tak duże postępy, że dziś swoimi umiejętnościami i potencjałem przerasta całą klasę okręgową. Na boisku wyróżnia się świetnym „tajmingiem”, szybkością, dynamicznością i dobrym panowaniem nad piłką w akcji ofensywnej. Niestety, grał zbyt indywidualnie, dlatego nie miał ani jednej asysty, aż mi się nie chce w to wierzyć. Pod tym względem będzie musiał się poprawić. Jestem bardzo zadowolony z tego, że mam go w Omedze. W swoim czasie pozwolę mu odejść do innego klubu, ale tylko do wyższej ligi – mówi Paweł Lewandowski.
Mateusz Chodacki

Osiem dni po ukończeniu siedemnastego roku życia, w pierwszej kolejce rundy wiosennej w 2023 r. zadebiutował w Hetmanie Zamość, w klasie okręgowej. W kolejnym sezonie, w którym zamojski zespół wywalczył awans do IV ligi, wychowanek Olimpii Miączyn był już podstawowym piłkarzem w ekipie trenera Roberta Wieczerzaka. Rozegrał 29 meczów (25 w wyjściowej jedenastce). Miejsca w drużynie nie stracił po letnich wzmocnieniach Hetmana i promocji tego zespołu do wyższej klasy rozgrywkowej. W czwartoligowej rundzie jesiennej zagrał czternaście razy – zawsze w podstawie.
– Zaczynał w Olimpii, ale w Hetmanie przeszedł wszystkie etapy szkolenia. W 2024 r. był wyróżniającym się zawodnikiem naszego zespołu. Szybko po debiucie zadomowił się w składzie. Grał na pozycjach numer sześć i osiem. Na boisku okazywał bardzo dobre wyszkolenie techniczne, niezłą szybkość, umiejętność „czytania” i przewidywania wydarzeń, a także skłoność do gry kombinacyjnej. Stał się ważną postacią w drużynie, ale to może być jego ostatnia runda w Hetmanie. Przygotowuje się do matury, wybiera się na studia, a jest charakterny, ma wszelkie predyspozycje i ogromny potencjał, by grać w lidze wyższej niż czwarta – twierdzi Robert Wieczerzak.
PRZECZYTAJ TEŻ: Plebiscyt Piłkarski "Kroniki Tygodnia". Panteon działaczy roku 2024 [SYLWETKI]
Czy z końcem tego sezonu Hetman straci tak utalentowanego i perspektywicznego zawodnika?
– Czy muszę odpowiadać na to pytanie? Jeśli tak, to mówię „pomidor” – śmieje się Mateusz Chodacki z Miączyna (ur. 18 marca 2006 r. w Zamościu).
Piłkarz podkreśla, że wiąże swoją przyszłość z piłką nożną. Realne jest to, że pójdzie śladami 20-letniego Mateusza Okoniewskiego z miejscowości Świdniki (gm. Miączyn), grającego już w trzecim klubie z ekstraklasy (Puszcza Niepołomice, a wcześniej Lechia Gdańsk i Radomiak). Pierwsze doświadczenie na szczeblu ogólnopolskim już zdobył, gdy wiosną 2021 r. występował w AMSPN Hetman, w Centralnej Lidze Juniorów U15, w zespole trenera Tomasza Pociennika.
– Poprzedni rok był dla mnie bardzo dobry. Zaszczytem było dla mnie to, że w tak młodym wieku mogłem reprezentować Hetmana i zbierać doświadczenie u boku starszych wychowanków tego klubu. To piąte miejsce po rundzie jesiennej w IV lidze wywołało w nas lekki niedosyt, bo byliśmy w stanie „wyciągnąć” więcej. Mamy prawo czuć się zawiedzeni, choć jesteśmy beniaminkiem. Moje ambicje sięgają znacznie wyżej – mówi Chodacki.
Jakub Kołodziej
(1).jpg)
Pierwszą część obecnego sezonu w IV lidze rozpoczął w gronie rezerwowych Łady 1945 Biłgoraj. Grzanie ławki wybitnie mu nie odpowiadało, więc szybko udowodnił wszystkim, że zasługuje na miejsce w wyjściowej jedenastce. W wygranym 3:0 meczu ze Startem 1944 Krasnystaw na inaugurację rozgrywek wszedł na boisko w 83 minucie, by po niespełna dwóch minutach gry cieszyć się ze zdobytej bramki. Był rezerwowym jeszcze w trzech kolejnych spotkaniach. Co ciekawe, w tym czwartym meczu przyszło mu się zmierzyć na boisku w Świdniku Dużym z Avią II Świdnik, prowadzoną przez brata jego mamy, trenera Mateusza Książka. Padł remis 2:2.
– Wywalczył miejsce w podstawowym składzie nie ze względu na przepis o grze młodzieżowca, lecz dlatego, że na nie zasłużył swoją postawą w meczach, które zaczynał w rezerwie. Nie miał łatwego początku sezonu, ale wykazał się niebywałą cierpliwością i pracowitością, a gdy już wrócił do podstawy, to odwdzięczył się zdobyciem bramek i asystami. Wykazał się dużą intensywnością w grze, a także nieustępliwością w bronieniu i atakowaniu. Piłka jakby sama szukała go na polu karnym. Podobały mi się jego strzały i podania lewą nogą – mówi Marcin Zając, szkoleniowiec Łady.
W biłgorajskim zespole zadebiutował w marcu 2022 r. z początkiem rundy wiosennej. Szansę dał mu trener Jarosław Czarniecki. Drużyna występowała wtedy w klasie okręgowej. W ciągu trzech lat rozegrał 83 mecze ligowe (52 w wyjściowej jedenastce), strzelił 18 goli. W 2023 r. wywalczył z Ładą awans do IV ligi.
– 2024 r. był dla mnie bardzo dobry. Nauczyłem się grać w IV lidze. Dobrze przygotowałem się do występów w tej klasie rozgrywkowej. Rundę jesienną zaczynałem na ławce, ale nie poddałem się, bo wiedziałem, że jak będę ciężko pracował na zajęciach szkoleniowych, a w meczach, w których pełniłem rolę rezerwowego, dam z siebie wszystko, to przyjdą tego efekty i swoje odzyskam miejsce w składzie. Dotąd grałem na pozycji środkowego pomocnika, a od rundy jesiennej byłem lewoskrzydłowym. Wolę grać na środku pola, bo od dziecka, jeszcze w szkółce OSiR Biłgoraj, byłem środkowym pomocnikiem, ale nie narzekam, tylko występuję tam, gdzie zdaniem trenera powinienem. Wyniki osiągnięte przez drużynę w rundzie jesiennej powinny być lepsze. Zechcemy więcej osiągnąć w rundzie wiosennej. Zamierzamy powalczyć o baraże. O awans do III ligi będzie bardzo trudno, ale nie poddamy się, tylko spróbujemy osiągnąć ten cel – mówi Jakub Kołodziej (ur. 26 sierpnia 2005 r. w Lublinie).
Damian Legieć
.jpg)
Okazał się jedynym spośród dziesięciu nominowanych w XXV Plebiscycie Piłkarskim „Kroniki Tygodnia” młodzieżowców, który znalazł się w opublikowanej przez nas w listopadzie jedenastce rundy jesiennej w klasie okręgowej. Rundę wiosenną też miał udaną.
– Damian jest naszym odkryciem. Nie mogę powiedzieć, że moim, chociaż to ja go wprowadziłem do pierwszego zespołu. Ludzie ze środowiska piłkarskiego Majdanu Starego już wcześniej dostrzegli jego talent. Ma wiele zalet piłkarskich, dzięki którym stał się niepodważalną postacią linii defensywy naszego zespołu – mówi Bogdan Antolak, szkoleniowiec Tanwi Majdan Stary.
Pochodzący z Majdanu Nowego (gm. Księżpol) obrońca jest wychowankiem Tanwi, ale zanim w pierwszej kolejce poprzedniego sezonu zadebiutował w „najciekawszej lidze świata”, musiał w rundzie wiosennej 2023 r. terminować w Rakovii Rakówka, w klasie B. A gdy już dostał swoją szansę w „okręgówce”, to w pełni ją wykorzystał, stając się – mimo młodego wieku – podstawowym obrońcą Tanwi.
– Ma wszystkie atuty i argumenty, by występować na trudnej pozycji środkowego obrońcy. W niedalekiej przyszłości spokojnie mógłby grać co najmniej w IV lidze. Obdarzony został świetnymi warunkami fizycznymi. Jest wysoki, dobrze zbudowany, regularnie korzysta z siłowni. Ma niezłe wyszkolenie techniczne. Bardzo dobrze radzi sobie w walce powietrznej o górne piłki, a także podczas „stałych fragmentów gry”. Od drugiego naszego stopera Łukasza Kusiaka odróżnia go to, że przejawia na boisku spokój, nie jest osobą ekspresyjną – mówi trener Antolak.
Czy wychowanek trenera Mirosława Króla zagra w lidze wyższej niż klasa okręgowa?
– Tak naprawdę, to jeszcze o tym nie myślałem. Chciałbym jeszcze podszkolić się w Tanwi, nabrać większego doświadczenia, a później być może odejść do klubu z wyższej ligi. Mam za sobą udany rok – najlepszy w mojej dotychczasowej przygodzie piłkarskiej. Trener Antolak zaryzykował, wystawiając mnie na odpowiedzialnej pozycji. To było dla mnie bardzo duże zaskoczenie, że tak mi zaufał. A ja starałem mu się odwdzięczyć za to jak najlepszą grą – mówi Damian Legieć (ur. 13 sierpnia 2004 r. w Biłgoraju).
.jpg)
Napisz komentarz
Komentarze