Urząd Miasta Biłgoraja posiada dwa samochody: Skodę Superb i Skodę Octavię. Drugi z nich wymaga już wymiany, ponieważ ma na liczniku ponad 450 tys. kilometrów. Drugi samochód, dziewięcioletni, jest w lepszym stanie – przejechał 212 tys. km. Podczas ostatniej sesji Rady Miasta, radni zabezpieczyli na zakup samochodu 200 tys. zł. Kwota wywołała sporą dyskusję.
Względy wizerunkowe
Radny Paweł Jednacz zaproponował, że zamiast kupować nowy samochód za 200 tys. zł, warto się zastanowić nad tym, aby kupić samochód na wymianę w tym samym segmencie. – Nie mogę sugerować marki, ale sprawdziłem ile kosztuje nowa Skoda Octavia. Jest to koszt 115 tys. zł. Jeśli weźmiemy samochód z ubiegłego roku, to jest 7 tys. zł zniżki. Wymieniamy w ten sposób samochód taki sam, na taki sam tylko nowy – mówił. Zaznaczył, że wówczas nie będzie dużego obciążenia dla budżetu miasta, a będzie to też lepsze dla samorządu ze względów wizerunkowych. – Myślę, że nie będzie to wtedy nadmierne obciążenie budżetu, a mieszkańcy pewnie też inaczej na ten zakup popatrzą – twierdził.
Do wypowiedzi radnego odniósł się burmistrz Wojciech Gleń. Podkreślił, że dziewięć lat temu jego poprzednik – Janusz Rosłan – wydał 120 tys. zł na samochód (Skodę Superb). – Wówczas nie było to problemem. Dzisiaj po tylu latach, kiedy my chcemy kupić samochód, droższy bo wszystko zdrożało, to radny tego nie rozumie. Dziwię się – mówił. Dodał, że wyjazdów służbowych jest bardzo dużo – do Lublina, Zamościa czy ministerstw. – Samochody często są w drodze. Jeden z tych, które posiadamy, nie nadaje się do jazdy – mówił. Dodał ironicznie, że równie dobrze można kupić Fiata Pandę, takiego jakim jest rozwożona pizza. – Można iść i w takim kierunku, jeśli dla radnego istotna jest tylko cena – stwierdził.
Potrzebna hybryda
Obszernych wyjaśnień udzielił również Marek Kluz, kierownik Referatu Organizacyjno-Administracyjnego Urzędu Miasta. Przekonywał, że nowy samochód jest niezwykle potrzebny. Zaznaczał, że wyjazdów jest bardzo dużo, a pojazdem 20-letnim strach wyjeżdżać, ponieważ w każdym momencie może wrócić na lawecie. Dodał, że w wielu większych miastach funkcjonują „zielone strefy”, a więc do centrum nie można wjechać samochodem spalinowym. Dlatego też zaproponowany został pojazd z napędem hybrydowym. Przytoczył również, że pracownicy często używają pojazdy prywatne do celów służbowych. Zdarza się jednak, że nie chcą tego robić. W minionym roku pracownicy samochodem prywatnym do celów służbowych przejeździli 4320 km, w 2023 – 1730 km, a w 2022 roku – 3630.
Władze miasta rozstrzygnęły już przetarg na wybór samochodu. Wybrana została oferta złożona przez: „Auto Podlasie” Spółka z Ograniczoną Odpowiedzialnością z Siedlec. Firma ta związana jest z marką Toyoty. Kwota pojazdu opiewa na 193 tys. 240 zł brutto.
Samochód ma być fabrycznie nowy (2024 lub 2025 rok) i posiadać nadwozie sedan. Będzie napędzany hybrydowo (min. moc układu hybrydowego to 150 kW i poj. silnika benzynowego do 2 500 cm3) z automatyczną skrzynią biegów. Urzędnicy zdecydowali, że pojazd będzie szary, srebrny, granatowy bądź czarny. Pojazd ma być wyposażony w wiele systemów m.in.: wspomagania działania układu kierowniczego i hamulcowego, układ ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, system monitorowania martwego pola w lusterkach, układ nadzorujący bezpieczeństwo podczas jazdy miejskiej przy niskich prędkościach z funkcją awaryjnego hamowania oraz wykrywania pieszych i rowerzystów, system ostrzegania o ruchu poprzecznym. Wyposażony będzie w klimatyzację automatyczną, komputer pokładowy z wyświetlaczem wielofunkcyjnym i system nawigacji satelitarnej.
Posiadał będzie wielofunkcyjną kierownicę z obsługą systemów multimedialnych obszytą skórą, adaptacyjny tempomat, czujniki parkowania z funkcją automatycznego hamowania, kamerę cofania z dynamicznymi liniami pomocniczymi oraz poduszki powietrzne. Fotel kierowcy i pasażera z przodu ma być podgrzewany i wentylowany.
Napisz komentarz
Komentarze