Do Hrubieszowa na pikietę przed obydwiema powiatowymi instytucjami przyjechali związkowcy z „Solidarności” Regionu Środkowo-Wschodniego. Dojechali tam z kopalni w Bogdance, z WSK Świdnik, z puławskich „Azotów”, z Radzynia Podlaskiego, Lubartowa i innych miejscowości na Lubelszczyźnie.
– „Solidarność” zawsze była i będzie partnerem dla pracodawcy. Jesteśmy gotowi do współpracy, dialogu i podejmowania wspólnych działań na rzecz dobra wszystkich stron. Ale nie możemy godzić się na sytuację, w której pracownicy traktowani są niesprawiedliwie, w nierówny sposób – podkreśla Anna Jaśkiewicz, przewodnicząca Oddziału Hrubieszów NSZZ „Solidarność” Regionu Środkowo-Wschodniego.
Nieprawidłowości wykazała Państwowa Inspekcja Pracy
Związkowcy protestowali w Hrubieszowie przeciwko łamaniu prawa w obydwu wspomnianych instytucjach powiatowych. Przed Powiatowym Urzędem Pracy odczytano protokół pokontrolny Państwowej Inspekcji Pracy, która dopatrzyła się różnych nieprawidłowości w hrubieszowskim „pośredniaku”. Dwukrotnie pisaliśmy o tym w „Kronice Tygodnia” (mi.n. w tekście pt. Równi i równiejsi w Powiatowym Urzędzie Pracy w Hrubieszowie. Co wykazała kontrola PIP?)
Pod koniec zeszłego roku związkowcy zwrócili się do Inspektoratu Pracy w Lublinie z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli w PUP w Hrubieszowie. Do związkowców dotarły informacje o naruszeniu zasad równego traktowania w zatrudnieniu w tym urzędzie, zgodnie z przepisami Kodeksu Pracy oraz innymi obowiązującymi regulacjami prawnymi.
Domniemane nieprawidłowości dotyczyły głównie Alicji Misztal, do niedawna zatrudnionej w PUP w Hrubieszowie jako pośrednik pracy – stażysta. Jest ona powiatową radną z PSL (ugrupowania, które w większościowej koalicji zarządza powiatem), a w poprzedniej kadencji była etatowym członkiem zarządu powiatu hrubieszowskiego, tzw. trzecim starostą. Związkowcy dowiedzieli się, że tej osobie przyznano w PUP wynagrodzenie o około 1,5 tys. zł wyższe niż pobierają inni pracownicy hrubieszowskiego „pośredniaka” zatrudnieni na podobnych stanowiskach. Po kontroli PIP niedawna pośrednik pracy – stażysta została awansowana. Obecnie jest starszym inspektorem powiatowym w Centrum Aktywizacji Zawodowej.
To wywołało kolejne zmiany. Zmieniona została struktura zatrudnienia w PUP, a to z kolei jest jednym z głównych powodów zmniejszenia zatrudnienia w tym urzędzie. Inspektorzy PIP wskazali również na niezgodne z przepisami prawa treści regulaminów obowiązujących pracowników, na nierówne traktowanie pracowników w zakresie wynagradzania oraz na niewypłacanie dodatków za pracę w porze nocnej.
Kto gotowy do rozmów?
– Natomiast w starostwie mamy do czynienia, między innymi, z nierównym traktowaniem pracowników w zakresie wynagrodzenia zasadniczego oraz przyznawania nagród ze względu na przynależność związkową, ale również z brakiem uzgodnień ze związkiem zawodowym w sprawie przyznawania świadczeń socjalnych, czy z nieprawidłowościami przy rozwiązywaniu stosunku pracy z osobami szczególnie chronionymi – mówią związkowcy z hrubieszowskiej „Solidarności”.
Pikieta związkowców rozpoczęła się przed urzędem pracy. Tam odczytano protokół pokontrolny inspekcji pracy. Potem protestujący przeszli ulicami śródmieścia Hrubieszowa pod gmach Starostwa Powiatowego. Okrzykami zachęcano starostę do spotkania. Okazało się jednak, że starosta hrubieszowski Józef Kuropatwa, choć wcześniej zapewniał w lokalnych mediach, że jest gotowy do rozmów, do związkowców nie wyszedł – tego dnia nie było go w pracy, miał „uczestniczyć w kilkudniowym szkoleniu w Lublinie”.
PRZECZYTAJ TEŻ: Józefów Roztoczański: Wilk zginął po kołami. RPN mówi o wielkiej stracie przyrodniczej
Związkowcy złożyli w starostwie petycję. Domagają się natychmiastowego uregulowania wynagrodzeń pracowników zgodnie z zasadą równego traktowania, wprowadzenia transparentnych i obiektywnych kryteriów przyznawania nagród i premii, a także przywrócenia pełnej współpracy w zakresie dysponowania Zakładowym Funduszem Świadczeń Socjalnych, zaprzestania wszelkich działań dyskryminacyjnych wobec członków NSZZ „Solidarność” oraz podjęcia natychmiastowego dialogu ze stroną społeczną w celu rozwiązania problemów wskazanych w kontroli PIP.
„Panie Kuropatwa, to nie Białoruś”
Zastępca przewodniczącego Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność” Marek Wątorski podkreślał, że związkowcy są gotowi, by w każdej chwili podjąć rozmowy, ale jednocześnie zapowiedział, że pikieta jest ostrzeżeniem. – Jeśli prawa pracowników w Hrubieszowie nadal będą łamane, wrócimy tutaj w silniejszym składzie – podkreślał wiceprzewodniczący Wątorski. – Przestrzegaj prawa, panie Kuropatwa, to nie Białoruś – te słowa skierował w stronę okien sekretariatu starosty.
PRZECZYTAJ: Hrubieszów: Hala sportowa zamiast krytej pływalni. Budowa ma ruszyć w tym roku
Pod koniec pikiety na schodach starostwa pojawił się wicestarosta hrubieszowski Radosław Maksymowicz.
– Ta petycja to kłamstwo, nie ma żadnego dialogu... dlaczego nikt nie przyszedł porozmawiać do mojego gabinetu? To wszystko, co się tu dzieje, to jest kłamstwo. Nie zwalniamy żadnych związkowców – stwierdził wicestarosta Maksymowicz.
– To wyjątkowo zaskakujące stanowisko. Zarzuty przedstawiane przez związkowców w czasie pikiety są wnioskami z kontroli przeprowadzonej przez inspekcję pracy – dziwili się związkowcy protestujący przed hrubieszowskim starostwem.
– Od starosty Kuropatwy oczekujemy, że w ciągu 7 dni (do 25 marca) usiądzie do rozmów ze stroną związkową, pochyli się nad naszą petycją i wspólnie rozwiążemy wskazane w niej problemy – zaapelował do władz powiatu hrubieszowskiego zastępca przewodniczącego Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność” Marek Wątorski.
Napisz komentarz
Komentarze