Wszystko zaczęło się dziesięć lat temu po tym, jak w Biłgoraju zlikwidowano stały punkt pobierania krwi. – Razem z ks. Marek Sobiłłą poszliśmy do wójta, żeby go namówić do zorganizowania akcji oddawania krwi – wspomina Robert Chmiel, prezes Klubu Honorowych Dawców Krwi przy Ochotniczej Straży Pożarnej w Łukowej.
Pierwsza akcja odbyła się 15 lipca 2007 r. Krew przyszło oddać 99 osób. Zebrano 44,5 l krwi. Od tamtej pory w Łukowej – przy pomocy miejscowych władz samorządowych, sponsorów i księży – organizowanych jest co roku od 4 do 5 akcji poboru krwi. Każda cieszy się wysoką frekwencją.
Po kościele do szkoły
Akcje odbywają się zawsze w niedzielę. Ludzie idą najpierw do kościoła, a po mszy – do miejscowej szkoły, gdzie pobierana jest krew. Nad wszystkim czuwają przedstawiciele zamojskiego oddziału Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Do Łukowej przyjeżdżają oddać krew także mieszkańcy sąsiednich parafii, np. Obsza i Zamch.
Krew oddają mężczyźni i kobiety. Nikogo nie dziwi widok w kolejce do pobrania męża z żoną albo matki z synem. Ostatnia akcja odbyła się 6 sierpnia. Krew przyszło oddać 100 osób. – Dzięki dodatkowym akcjom poboru krwi w trudnym okresie wakacyjnym, gdy ludzie odpowiadają na apele, nie dochodzi w naszym szpitalu "papieskim" czy ościennych placówkach do sytuacji, żeby odwoływać zabiegi medyczne – mówi Elżbieta Tatarska, kierownik oddziału RCKiK w Zamościu. – Łukowa to fenomen. Tam wszyscy są bardzo zaangażowani: władze samorządowe, szkoły, księża i prezes Robert Chmiel, który jest kołem napędowym wszystkich akcji.
Dają przykład
Krew oddają miejscowi księża. Wójt gminy Łukowa Stanisław Kozyra nie tylko od 10 lat patronuje akcjom, ale i sam oddaje krew. – Mamy satysfakcję, że pomagamy innym – mówi wójt Kozyra. – Zdajemy sobie sprawę z faktu, że jesteśmy wyjątkową gminą. Wszyscy są pod wrażeniem. Mamy sporo telefonów z całej Polski.
Napisz komentarz
Komentarze