Od prawie 3 lat przez całą Polskę przetacza się dyskusja na temat schronów i miejsc doraźnego schronienia. A od czasu wybuchu wojny w sąsiedniej Ukrainie coraz więcej osób coraz częściej zadaje sobie pytanie – gdzie można by się ukryć w razie zagrożenia artyleryjskim atakiem lub rakietowym ostrzałem? Możliwości jest jak na lekarstwo. Cała Polska ma poważny problem ze schronami. Na pewno trudno za takie uznać piwnice w blokach czy podziemne garaże. Te mogłyby ewentualnie pełnić rolę miejsc doraźnego schronienia. Ale prawdziwymi schronami nie są.
PRZECZYTAJ: Hrubieszów: Dewastacja na deptaku i ul. Basaja. Burmistrz Marta Majewska nie kryje oburzenia
Za PRL były 2 schrony przeciwatomowe
Ponad 4 lata temu pisaliśmy w „Kronice Tygodnia" o zimnowojennych schronach w Hrubieszowie za tzw. komuny. Wiele lat po zakończeniu zimnej wojny w mieście nad Huczwą pozostały co najmniej dwa schrony przeciwatomowe. W przypadku nuklearnego ataku mogły ocalić niespełna 300 osób z około 20-tysięcznego miasta. Obecnie pełnią rolę archiwów i magazynów albo hula w nich wiatr. Pozostałości jednego z tych schronów do tej pory znajdują się pod głównym budynkiem LHS w Hrubieszowie.
– To był jedyny schron będący w stanie przetrzymać atak nuklearny. Wyposażono go tak, aby chronionym udało się przetrwać wybuch bomby jądrowej. Stawiano go w oparciu o dokumentację objętą ścisłą tajemnicą. Oprócz pomieszczeń do odpoczynku, była tam zapasowa centrala telefoniczna, sanitariaty – opowiadał ponad 4 lata temu emerytowany pracownik Urzędu Gminy w Hrubieszowie, który zajmował się sprawami obrony cywilnej.
– Można powiedzieć, w Hrubieszowie były 2 schrony. Jeden na około 200 osób, ten pod budynkiem LHS-u, a drugi przy jednostce wojskowej – dodał emerytowany urzędnik, który przez wiele lat zajmował się sprawami obronności w Urzędzie Miejskim w Hrubieszowie.
Obecnie żaden z tych schronów nie spełnia swojego przeznaczenia. Obydwa są w kiepskim stanie technicznym. Przez lata stały zapomniane i raczej nie nadają się do użytku.
PRZECZYTAJ TEŻ: Szef BNN wprost: Polska mogłaby się bronić nie dłużej niż 14 dni
Dwa lata temu w całej Polsce przeprowadzono spis miejsc, które można uznać za schrony. Wyszło, że jest ich około 62 tys. Oszacowano, że mogłoby się tam schronić około 1,3 mln osób, czyli około 3 proc. społeczeństwa. W październiku 2022 r. ówczesny minister spraw wewnętrznych polecił strażakom sprawdzić nie tylko stan schronów, ale w ogóle miejsc, w których można się ukryć. Chodziło np. o piwnice i garaże podziemne. Przegląd schronów trwał około 2 miesięcy. Pod koniec grudnia 2022 r. straż pożarna opublikowała w internecie mapę schronów i doraźnych miejsc schronienia. Mapa szybko zniknęła jednak z sieci. Eksperci zaczęli wytykać jej braki. Oznaczono na tej mapie np. garaże, schowki na rowery, a także lokalizacje niejawne.
Na internetowej stronie Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Hrubieszowie jest link do aplikacji „SCHRONY – Znajdź miejsce doraźnego schronienia". Od kwietnia 2023 r. do tej pory wyświetlano tę stronę około 1,4 tys. razy. Na mapie Hrubieszowa naniesiono dziesiątki miejsc.
– Dwa lata temu robiliśmy takie zestawienie – wspomina jeden z hrubieszowskich strażaków. – Szukaliśmy schronów, miejsc doraźnego schronienia. Wszystko wrzucaliśmy do aplikacji, którą chyba do tej pory można pobrać ze strony głównej straży pożarnej. Ale niedawno weszła ustawa o obronie cywilnej i wszystkie te sprawy związane ze schronami i miejscami schronienia spadły na samorządy – mówi ogniowiec z Hrubieszowa.
Zgłoś schron lub miejsce do ukrycia
PRZECZYTAJ: Szpital w Hrubieszowie przyjazny wojsku. Żołnierz jak każdy pacjent znajdzie pomoc
W połowie marca tego roku Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Hrubieszowie poinformowało, że ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej wprowadziła nowy obowiązek dla właścicieli, użytkowników wieczystych, a także zarządców obiektów budowlanych albo ich części, które przed dniem wejścia w życie tej ustawy pełniły funkcję budowli ochronnej, a w szczególności stanowiły schron albo ukrycie.
Na te osoby nałożono obowiązek, aby najpóźniej do 31 marca bieżącego roku zawiadomiły o tym fakcie wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. W Hrubieszowie tę informację należało przekazać do Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. W zawiadomieniu należało wskazać adres nieruchomości lub numer działki, na której zlokalizowana jest budowla ochronna, podać tytuł prawny lub informację o sprawowaniu zarządu nad obiektem oraz podać informacje umożliwiające kontakt.
– Niestety, bardzo mało osób dokonało takiego zgłoszenia – zaznacza burmistrz Hrubieszowa, Marta Majewska. – Tuż przed końcem marca sprawdzałam – było tylko jedno zgłoszenie. No i mówimy o administratorze dwóch bloków mieszkalnych w Hrubieszowie. A wcześniej informowaliśmy mieszkańców o tym ustawowym obowiązku i przypominaliśmy im za pomocą różnych mediów społecznościowych. Ludzie nie czytają ustaw. Za pomocą komunikatorów przekazaliśmy informację naszym mieszkańcom. Mimo to odzew był niewielki. Nie otrzymaliśmy żadnych informacji od zarządców spółdzielni i wspólnot. Dlatego skierowaliśmy do nich pisma przypominające o tym obowiązku. Ale do 2 kwietnia nie widziałam żadnego zgłoszenia – informuje Marta Majewska.
Napisz komentarz
Komentarze