Gospodarze wyszli na mecz ogromnie zmotywowani.
- Rzucili się na nas dosłownie jak pitbulle. Zaciekle i agresywnie – takimi słowami opisuje początek meczu II trener zamościan Piotr Welcz. – Na szczęście chłopcy pokazali charakter.
Nabór lubartowian przyniósł bramkę... Hetmanowi. Do wstrzelonej w pole karne piłki dopadł Rafał Turczyn, strącając ją w kierunku Oleksija Rodewicza. Ukrainiec, stojąc tyłem do bramki, nie zastanawiał się, lecz huknął z półobrotu nie do obrony. Lewart nadal próbował zdominować ekipę Krzysztofa Rysaka, ale poza przewagą w posiadaniu piłki nie zdołał ugrać niczego więcej. Tuż przed przerwą zamościanie zadali natomiast kolejny cios. Rodewicz dograł w polu karnym do Damiana Kupisza, który zmieścił piłkę przy słupku. Niestety, po zmianie stron zawodnikom Hetmana zabrakło koncentracji. W 53 min nasi stoperzy dali się zaskoczyć długim podaniem za plecy, a Damian Pikul w sytuacji sam na sam przelobował Patryka Kierepkę.
Lewart Lubartów – Hetman Zamość 2:2 (0:2)
Bramki: Pikul 53, 66 – Rodewicz 5, Kupisz 44.
Hetman: Kierepka – Daszkiewicz, Mazur, Solecki, Bubeła – Otręba (65 Omański), Kamiński, Lucyk (84 Markowski), Turczyn – Kupisz, Rodewicz.
Sędziował: Kacper Czarnota (Chełm). Żółte kartki: Otręba, Rodewicz. Widzów: 400.
Cały artykuł w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia".
Napisz komentarz
Komentarze