Dość powiedzieć, że końcowy wynik spotkania krzywdzi przyjezdnych, którzy swoją grą zasłużyli na zdecydowanie większą wygraną. Zamościanie od pierwszego gwizdka grali niedokładne, przypominając śnięte ryby. W środku pola powstała wręcz autostrada prowadząca wprost pod bramkę Kacpra Skrzypka. Bramkarz Hetmana bronił co prawda pewnie, ale gdy przyszło mu wprowadzić piłkę do gry, w kieszeni... otwierała się siekiera! Do 30 minuty Lublinianka miała już kilka wybornych okazji. Jarosława Milicza uprzedził jednak w ostatniej chwili Skrzypek, a Paweł Bielak uderzał tuż obok słupka. W 26 min po rzucie rożnym naszemu zespołowi przyszła zaś w sukurs poprzeczka. Hetman atakował rzadko i gdy już pojawiał się pod bramką gości, to Damian Kupisz został zablokowany, Rafał Kycko dośrodkował w trybuny, a lekką główkę Michała Palucha bez problemu wybronił bramkarz gości. Szczęście opuściło podopiecznych Jacka Ziarkowskiego w 45 min, gdy Dawid Skoczylas po rzucie wolnym trafił z bliska do siatki.
Kibice, którzy po zmianie stron oczekiwali huraganowych ataków na bramkę gości, mocno się zdziwili. Hetman nadal raził nieporadnością, budując akcje w tempie powstawania Piramidy Cheopsa. Nic dziwnego, że ambitni goście nie mieli większych problemów z likwidowaniem problemu już na trzydziestym metrze od własnej bramki.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze