Niektóre staże dobrze wyglądają tylko na papierze – mówi z żalem pani Krystyna, matka poszkodowanego mężczyzny. – Mój syn podczas odbywania jednego z nich doznał wypadku. Nie mógł liczyć na pomoc, zadośćuczynienie. To przykre.
O tym jak doszło do wypadku dowiadujemy się z "informacji poszkodowanego" oraz "informacji świadka" sporządzonej przez tzw. zespół powypadkowy ZZZ.
Kanał był otwarty. Kolegi nie było...
"Jestem zatrudniony w ZZZ sp. z.o.o. w Zamościu na stanowisku spichrzowego jako stażysta (na okres trzech miesięcy – przyp. red.) z Urzędu Pracy w Zamościu. W dniu 31.05 2017 r. rozpocząłem pracę o godz. 7 wraz z kolegą Darkiem (innym stażystą)" – czytamy w "informacji poszkodowanego" sporządzonej po wypadku. "Mieliśmy odkurzyć pomieszczenia na piętrze ósmym (elewatora zbożowego). A następnie dostaliśmy polecenie posprzątania piętra szóstego".
Mężczyźni powinni usunąć pył zbożowy z dwóch wag oraz posprzątać całe pomieszczenie. W posadzce znajdował się otwór (w dokumentacji nazywa się go kanałem technologicznym), którego używano m.in. do transportu różnych urządzeń. Był wówczas zabezpieczony wykonaną z grubej blachy pokrywą. Zdaniem poszkodowanego była ona przyczyną wypadku (stażysta był podobno przekonany, że pod nią znajdowała się podłoga). "Chciałem wynieść pył spod pokrywy zakrywającej otwór w posadzce, szarpnąłem pokrywę i nagle poleciałem przez otwór piętro niżej (...)" – pisał w sprawozdaniu pan Przemysław.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze