W bitwie pod Połtawą (w 1709 r.) Szwedzi zostali w końcu pokonani przez Rosjan. Wycofali się wówczas także z naszego kraju. August II Mocny mógł powrócić do Polski. Znowu w kraju pojawiły się wojska saskie. Nie tylko. W latach 1707-1713 przetoczyła się przez Rzeczpospolitą potężna fala morowej śmierci (zarazy). Zmarła na nią jedna trzecia ludności: miejskiej i chłopskiej. Kraj na przemian nawiedzały też powodzie, gradobicia oraz szarańcza.
Zwierzęta gospodarskie padały na nieznane choroby, co przyprawiało chłopów o rozpacz. Sasi obsadzili wówczas ważniejsze miasta m.in. Lwów, Poznań i Kraków. Ubożejące społeczeństwo musiało utrzymywać armię, która panoszyła się jak okupanci.
Szalę goryczy przelało pewne morderstwo. We wsi Przemykowo Sasi zabili starostę pilzneńskiego, niejakiego Jana Bonawenturę Turskiego. Wieść o tym została przyjęta fatalnie. W efekcie, 26 listopada 1715 r. doszło do oficjalnego utworzenia w Tarnogrodzie antykrólewskiej i antysaskiej konfederacji ziem koronnych. To położone wśród lasów, niewielkie miasto wyznaczono jako bezpieczne miejsce koncentracji.
W Tarnogrodzie stało wówczas 312 domów (przy rynku – 69). Mieszkało w nich ok. 2 tys. mieszczan: katolików, grekokatolików i Żydów. Do tego miasteczka ściągnęło całe krakowskie pospolite ruszenie, szlachta sandomierska, ruska, chełmska, wołyńska i m.in. lubelska. Jak się okazało, do konfederacji przyłączyła się część wojska koronnego i litewskiego. Dwa tysiące przybyszy zmieściło się w mieście, tysiące innych biwakowało wokół Tarnogrodu. Same obrady odbyły się w miejscowym kościele pod przewodnictwem Janusza Wiśniowieckiego, wojewody krakowskiego. Jednak marszałkiem nowego związku szybko okrzyknięto popularnego wśród szlachty Stanisława Ledóchowskiego, podkomorzego krzemienieckiego (wybrano go jednomyślnie).
Debatowano do początku grudnia. Efekt? Ogłoszono w Tarnogrodzie manifest, który odwoływał się do praw boskich i naturalnych, a potem... konfederaci postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Doszło także do bratobójczych walk. Różnie to było potem oceniane.
"(To był) fakt zbiorowej wojowniczości, niekiedy nawet waleczności szlacheckiej w celu wywalczenia sobie nie czego innego niestety, jak tylko wolności od kontrybucyj, kwaterunków i przemarszów obcego żołnierza" – oceniał XIX-wieczny historyk Kazimierz Jarochowski. Wtórował mu słynny Szymon Askenazy: "Okropna zawierucha tarnogrodzka to dzieło ciemności, dzieło dzikiego instynktu nienawiści ciemnych mas szlacheckich, ale także, ile sądzić można, występna, najwyszukańsza robota prowokacyjna saskiego (i rosyjskiego – przyp. red.) makiawelizmu...".
Sejm niemy
Walka konfederatów z Sasami miała na początku głównie charakter podjazdowy. Toczono ją z sukcesami. Zdarzały się jednak dziwne... wpadki. Jeszcze w listopadzie 1715 r. wojska saskie podstępem zdobyły Zamość. Jak tłumaczył Arakiełowicz zaproszono wówczas do twierdzy saskich oficerów "dla sprawowania potrzeb swoich", którzy po przenocowaniu w zamojskich kamienicach, rankiem, następnego dnia "wartę rozproszyli" przy Bramie Lubelskiej. Wtedy do Zamościa weszli liczni zbrojni kamraci owych oficerów, którzy w taki sposób odwdzięczyli się za zamojską gościnność...
Kilka miesięcy po ogłoszeniu konfederacji tarnogrodzkiej podobny związek zawiązano na Litwie (tam konfederacką "laskę" otrzymał Krzysztof Sulistrowski, chorąży oszmiański). W lutym 1716 r. konfederaci rozbili Sasów w bitwie pod Ryczywołem, a w czerwcu 1716 r. pod Sokalem. W sumie siły konfederatów liczyły wówczas ponad 40 tys. żołnierzy. Spór został jednak w końcu zażegnany.
3 listopada 1716 r. szlachta zawarła wreszcie z Augustem II Mocnym układ (mediatorem był car Piotr I). Został on potwierdzony 1 lutego następnego roku na tzw. Sejmie niemym (bo nikomu – poza marszałkiem Ledóchowskim – nie wolno się było wówczas odzywać: bano się zerwania obrad). Przyjęto na nim m.in. uchwały o wyprowadzeniu wojsk saskich z granic Rzeczpospolitej. Zmniejszono także kompetencje hetmanów oraz ustalono liczbę wojska (tylko) do 24 tys. żołnierzy (miało to zmniejszyć królewską władzę: w konsekwencji przyniosło dla kraju fatalne skutki). Zostały także zatwierdzone wszystkie przywileje szlachty.
Rzeczpospolita przez 15-letni okres pokoju mogła odetchnąć...
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze