Kryształ wygrał połowę z czternastu meczów, dwie gry zremisował, a pięć (w tym walkower z Powiślakiem) przegrał. W spotkaniach domowych werbkowiczanie mieli bilans: 5 zwycięstw i dwie porażki (bramki 12:7), w gościach zaś 2-2-3 (9:11). Dla porównania, ubiegłoroczną jesienią Kryształ w 17 meczach uzbierał 29 pkt. (9-2-6), kończąc rundę na szóstym miejscu.
Żaden z zawodników nie zagrał rundy w pełnym wymiarze czasowym (1260 minut). Czas gry poszczególnych piłkarzy wygląda następująco: Krystian Wołoch – 1170, Dawid Dobromilski – 1146, Stanisław Rybka – 1007, Filip Filipczuk – 964, Łukasz Śmiałko – 900, Szymon Nowak – 875, Adrian Wołoch – 871, Andrzej Całka – 832, Siergiej Borys – 801, Bartłomiej Reszczyński – 642, Maciej Wójtowicz – 608, Krystian Kuron – 545, Paweł Musiał – 524, Patryk Nieradko – 520, Paweł Ślusarz – 512, Dawid Wurszt – 231, Arkadiusz Sas – 216, Robert Suchodolski – 206, Adrian Musiał – 59, Mikołaj Romański – 52, Szymon Dec – 50, Paweł Kaczoruk – 20, Dawid Steciuk – 5 (odszedł w trakcie rozgrywek do Unii Białopole).
– W tej rundzie przechodziliśmy przebudowę. W bramce pojawił się Filip Filipczuk, a w większym wymiarze grała młodzież. Nie ukrywam, że szukamy napastnika, który odciążyłby trochę Stasia Rybkę. Za strzelanie bramek powinno odpowiadać większa liczba graczy, a z tym był problem – zauważył Robert Wieczerzak.
I rzeczywiście, jeżeli spojrzy się na wykaz snajperów, to poza Rybką trudno o pozytywy.
Strzelcy Kryształu: Stanisław Rybka – 11, Bartłomiej Reszczyński – 2, Andrzej Całka, Adrian Wołoch, Dawid Wurszt, Siergiej Borys, Szymon Nowak – po 1, (3 za walkower z Sokołem Adamów).
W trzynastu meczach gracze z Werbkowic obejrzeli 32 żółte i 1 czerwoną kartkę (Romański). Najczęściej upominani byli: Wójtowicz, Rybka, Reszczyński – po 4, Borys, Dobromilski – po 3.
– Przed sezonem celowaliśmy w pierwszą piątkę i tego nie zmieniamy. Zresztą, gdyby nie pechowa sytuacja w meczu z Powiślakiem, mielibyśmy trzy punkty więcej i przesunęlibyśmy się w tabeli właśnie na piąte miejsce – żałuje trener Robert Wieczerzak. – Paradoksalnie, to właśnie z zespołem z Końskowoli zagraliśmy najlepszy mecz w rundzie, nie pozwalając przeciwnikowi na zbyt wiele. Najgorzej wyglądaliśmy natomiast przeciw Lubliniance, popełniając wiele błędów i przegrywając 1:3.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze