Młodą podopieczną Waldemara Kołcuna wymieniano przed startem zawodów w Jakuszycach (przeniesione z Ptaszkowej z powodów atmosferycznych) w gronie faworytów, ale wiele było w tym kurtuazji spowodowanej ubiegłorocznym triumfem.
– Stawiamy sobie za cel miejsce w finałowej szóstce, bo od obrończyni tego trzeba wymagać. Natomiast o medal może być trudno, bo Monika jest mocniejsza w łyżwie niż w klasyku – Waldemar Kołcun nie chciał zapeszać przed mistrzostwami albo... stosował zasłonę dymną, próbując zdjąć presję ze swej podopiecznej.
Szesnastolatka z MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski nie przejmowała się jednak widocznie przewidywaniami, lecz przypięła narty do nóg, uchwyciła mocno kijki i pomknęła po złoty medal, rywali niemal deklasując!
– Mogę uczciwie powiedzieć, że Monika zdobyła ten tytuł w cuglach! Już bieg eliminacyjny wygrała bardzo wyraźnie, wyprzedzając drugą zawodniczkę o trzy i pół sekundy sekundy, a kolejną o ponad sześć. W kolejnych sprintach biegła bardzo mądrze, czając się kilka metrów za prowadzącymi. Gdzieś około trzystu metrów przed metą następował atak, dwa-trzy mocne odepchnięcia kijkami i od razu kilka metrów przewagi. Tylko w samym finale Monika od początku pobiegła mocno, prowadząc od pierwszego do ostatniego metra – relacjonuje przebieg zawodów Waldemar Kołcun.
Dwukrotne złote medale w sprincie każą postawić pytanie, czy Monika Skinder nie powinna być brana pod uwagę przez trenerów kadry narodowej ustalającej skład na Igrzyska Olimpijskie w Pjongczang.
– To jest bardzo dobre pytanie. Przyznam się, że zarówno ja, jak i całe środowisko narciarskie w Tomaszowie Lubelskim, jesteśmy rozczarowani faktem, że Monika nie dostaje szans starów i potwierdzenia swojej formy. W Pucharze Świata w Dreźnie będą reprezentować nasz kraj: Sylwia Jaśkowiec, Ewelina Marcisz i Urszula Łętocha, które z Moniką w mistrzostwach przegrały. Odbyłem wiele rozmów z ludźmi na różnych szczeblach Polskiego Związku Narciarskiego, ale decyzje trenerskie są takie, a nie inne – przyznaje z żalem Waldemar Kołcun.
Argumentacja szkoleniowców kadry narodowej jest podobno taka, że Skinder jest jeszcze bardzo młoda i ma czas. Tyle tylko, że ta szesnastolatka w pokonanym polu zostawiła właśnie zawodniczki starsze i bardziej doświadczone. Miejmy nadzieję, że zawodniczka z Tomaszowa zdąży jeszcze swoimi występami przekonać narciarskie władze do tego, że na wyjazd do Pjongczang jak najbardziej zasłużyła. Bez względu jednak na to, czy w zimowych igrzyskach wystąpi, Monika Skinder już dzisiaj zasłużyła sobie na ogromny szacunek i gratulacje. A przed nią przecież jeszcze wiele lat biegania na nartach.
Napisz komentarz
Komentarze