Działo się to w piątek (19 stycznia) przed południem. Sierż. Łukasz Detko miał akurat wolne. Parkował swój samochód przy pasażu handlowym na ul. Gminnej, gdy zauważył leżący w śniegu przedmiot. To była męska saszetka, a w niej telefony, dokumenty i kilka tysięcy złotych.
Policjant wziął to i natychmiast skontaktował się z dyżurnym, a ten wysłał na miejsce patrol. – Policjanci sprawdzili status znalezionych przedmiotów, czy przypadkiem ktoś nie zgłosił już ich zagubienia lub kradzieży. Nie figurowały w policyjnych bazach - informuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Wówczas funkcjonariusze wzięli jeden ze znalezionych telefonów i zadzwonili osoby, która jako ostatnia widniała na liście rozmówców. Dodzwonili się do żony właściciela saszetki. – Oświadczyła, że mąż wraz z córką przebywa w Zamościu na zakupach. Kobieta skontaktowała się z córką, a ta powiedziała jej, że właśnie są w komendzie, gdzie tata zgłasza... zagubienie saszetki – kontynuuje Krukowska-Bubiło.
Zguba szybko wróciła więc do właściciela. To dzięki szybkiej reakcji sierż. Łukasza Detko, który od kilku lat pełni służbę w wydziale patrolowo – interwencyjnym zamojskiej komendy.
Napisz komentarz
Komentarze