Odra to wirusowa choroba zakaźna, której pierwsze objawy są często mylone (w początkowym stadium) z przeziębieniem lub grypą. To m.in. kaszel, ból gardła, katar, wysoka gorączka. Potem jednak na ciele chorego (najczęściej są to dzieci, ale choroba nie omija także dorosłych) pojawiają się różowa lub ciemno-różowa wysypka: najpierw na twarzy i za uszami chorego, później na innych częściach ciała.
Nie ma leków na odrę. Dlatego, gdy dojdzie do zachorowania, stosowane jest tzw. leczenie objawowe (leki przeciwgorączkowe, przeciwkaszlowe itd.). Zawsze wówczas należy skonsultować się z lekarzem.
Odra rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Wzrost zachorowań odnotowano ostatnio nie tylko na Ukrainie, ale także w Rumunii i we Włoszech (taką informację znaleźliśmy na portalu: szczepienia.pzh.gov.pl). Najbardziej groźne są jednak powikłania tej choroby. To m.in. zapalenie płuc, ucha środkowego, mięśnia sercowego, opon mózgowo-rdzeniowych, a nawet mózgu. Niektóre z nich mogą doprowadzić do śmierci chorego.
Przykładów na to nie brakuje. Z małego rocznika statystycznego wydanego w 1937 r. przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że na odrę w 1927 r. chorowało 34 041 osób, w 1930 r. było ich 59 567 osób, a np. w 1936 r. – 40 591 osób. W miastach liczących ponad sto tysięcy mieszkańców w 1934 r. z powodu tej choroby zmarło 118 osób, a rok później odnotowano 120 zgonów. Po ostatniej wojnie liczba chorych była jeszcze wyższa. W tzw. latach epidemicznych było ich nawet do 200 tys. rocznie, a w tych pomiędzy epidemiami od 70 do 130 tys. (wśród zmarłych było wiele dzieci).
Obowiązkowe szczepienia przeciwko tej chorobie w naszym kraju wprowadzono w połowie lat 60. ub. wieku. Liczba zachorowań gwałtownie wówczas spadła. Profilaktyka okazała się skuteczna, ale choroba nie odpuściła.
Chronią nas szczepienia
W 2016 r. odnotowano w Polsce 133 przypadki zachorowań na odrę (z czego 73 w województwie lubelskim; głównie w bialskim ośrodku dla uchodźców), w ub. roku zachorowały natomiast 63 osoby (11 w naszym województwie), a w 2018 r. już siedem (ale nie w naszym województwie). Na szczęście Zamość i powiat zamojski ta choroba w ostatnich latach omija.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze