"Niesymetryczny układ piwnic oraz duża ilość sklepionych, połączonych korytarzami pomieszczeń o różnej wielkości, sprawia wrażenie swoistego labiryntu. Dlatego od dawna piwnice franciszkańskie otacza aura tajemniczości i niedopowiedzeń..." – napisał na blogu "dzieło odbudowy.pl" o. Andrzej Zalewski, gwardian zakonu ojców Franciszkanów w Zamościu oraz proboszcz parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie".
Owe tajemnicze podziemia są właśnie remontowane. Takie wieści muszą miłośników zamojskiej historii elektryzować. – Za zgodą zakonnych władz i w asyście budowlańców udało mi się do tych podziemi wejść – mówi Adam Gąsianowski, właściciel Muzeum Fotografii w Zamościu, fotoreporter "Kroniki Tygodnia". – Wrażenia niezwykłe! Te podziemne pomieszczenia rzeczywiście wyglądają jak labirynt. Są zaniedbane, rozległe i... pełne tajemnic. Coś pięknego!
O owych tajemniczych podziemiach możemy przeczytać w wydanej niedawno książce Ewy Lorentz pt. "Dziedzictwo Franciszkanów Konwentualnych w Zamościu". Ich początki sięgają podobno jeszcze lat 80. XVI w.
Jak to możliwe, skoro kościół powstał w pierwszej połowie XVII wieku?
Udana adaptacja?
W miejscu, gdzie stoi dzisiaj monumentalny franciszkański kościół funkcjonowała kiedyś giełda. Był to budynek, w którym kupcy mogli się na jakiś czas zatrzymać oraz m.in. przechowywać swoje towary. Gmach giełdy zaprojektował Bernardo Morando, słynny włoski architekt. Obok działała m.in. miejska waga oraz warsztaty rzemieślnicze.
"Znaczna wielkość i nietypowy wygląd (budynku giełdy – przyp. red.) zdecydowanie wyróżniały to założenie wśród zabudowy miejskiej" – pisze w swojej książce Ewa Lorentz. "Część wschodnią zajmował dwuszczytowy budynek główny na rzucie prostokąta, ustawiony fasadą w stronę Bramy Lwowskiej. Był to dwukondygnacyjny obiekt o kubicznej, zwartej bryle. Od zachodu przylegał do niego zamknięty czworobok dziedzińca, obwiedzionego wysokim, zadaszonym murem".
Na słynnym planie Georga Brauna z początku XVII w. widać, iż częścią tego muru była czworokątna, niewielka wieża. Obok zaznaczono kolorowe daszki zamojskich kamienic... Giełda nie mogła się jednak odpowiednio rozwijać. Dlaczego? Powodem były liczne wojny prowadzone w XVII wieku przez Rzeczpospolitą (jak wiadomo, międzynarodowe i wewnętrzne konflikty nie sprzyjają swobodnej wymianie handlowej). Dlatego podjęto decyzję o budowie w tej części miasta potężnego kościoła ojców Franciszkanów. Pośrednio wiąże się to pracami prowadzonymi w sąsiedztwie zamojskiego Ratusza. Tak pisał o tym prof. Stanisław Herbst:
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze