We wtorkowe (27 lutego) południe sierż. Joanna Jarczak oraz st. sierż. Robert Wacławski, policjanci z Krasnobrodu patrolowali miasto. W pewnym momencie jakiś mężczyzna zatrzymał ich i poinformował, że pali się drewniany dom. Mundurowi udali się tam. Ze ścian oraz okien budynku wydobywały się kłęby dymu. Na zewnątrz stała 66-letnia kobieta oraz jej 28-letni syn i jego kolega. Powiedzieli, że wewnątrz domu pozostał jeszcze starszy mężczyzna poruszający na wózku inwalidzkim.
Para policjantów, wspólnie z 28-latkiem wbiegła do środka. 66-letni mężczyzna siedział na łóżku w kompletnie zadymionym pokoju. Był przytomny. Mundurowi szybko wynieśli 66-latka na zewnątrz. – Przybyła na miejsce załoga karetki pogotowia udzieliła mężczyźnie pomocy medycznej. Jego stan zdrowia nie wymagał dalszej hospitalizacji. Na szczęście w wyniku pożaru nikt nie odniósł obrażeń – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Gaszeniem pożaru zajęli się strażacy. Na szczęście ogień nie dokonał zbyt wielkich zniszczeń. Budynek jest bezpieczny i będzie nadawał się do dalszego użytkowania. Na najbliższy czas pogorzelcom schronienia udzieliła sąsiadka.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że źródło ognia znajdowało się w łazience. Panujące silne mrozy spowodowały, że zamarzła woda w rurach. Aby je ogrzać, właścicielka użyła opalarki i wówczas zapaliła się pianka znajdująca się w ścianie budynku – podsumowuje rzeczniczka policji.
CZYTAJ TAKŻE:
STARSZY PAN ZABŁĄDZIŁ W LESIE, DO DOMU POMOGLI MU WRÓCIĆ POLICJANCI
Napisz komentarz
Komentarze