To była jedna z najpotworniejszych, wojennych zbrodni na Zamojszczyźnie. W murowanym budynku Szkoły Powszechnej w Grabowcu (przy ul. Koziej) działał w drugiej połowie września 1939 r. wojskowy Szpital Polowy nr 993 (ewakuowano go z Brześcia nad Bugiem). Przebywało w nim ponad 30 rannych, polskich żołnierzy. Wszyscy zostali zamordowani.
Bez litości
Komendantem szpitala był kpt. dr med. Henryk Wiślicki. Rannymi opiekował się także kpt. lek. Henryk Wasilewski oraz ppor. lek. Marian Fiuto. Szpital miał charakter prowizoryczny. Skąd o tym wiemy? Do mieszkańców Grabowca, którzy pamiętali to miejsce, dotarł kilkanaście kat temu dr Krzysztof Czubara, zamojski historyk i dziennikarz (relacje świadków możemy także znaleźć w książce Wojciecha Białasiewicza pt. "Wrzesień 1939 roku na Zamojszczyźnie").
Wynika z nich, że w tym wojskowym szpitalu nie było nawet łóżek polowych. Rannych układano na słomie i plandekach w szkolnych piwnicach. Brakowało m.in. leków. Natomiast dzięki pomocy ks. Józefa Czarneckiego, miejscowego proboszcza, bandaże i chusty operacyjne uszyto z kościelnych komży i alb (duchowny ofiarował je szpitalowi).
Gdy 25 września Sowieci (którzy w 1939 r. także napadli na nasz kraj) dotarli także do Grabowca. Weszli do wojskowego szpitala. Nie ukrywali swoich zamiarów. Jeden z czerwonych żołdaków od razu strzelił z pistoletu do kpt. Wiślickiego, który upadł w drzwiach. Potem ze szpitala wyprowadzono kpt. Wasilewskiego. Wówczas jeden z Rosjan pchnął go bagnetem w pierś. Natomiast ppor. Marian Fiuto został zastrzelony w szpitalnej sali. Taki los spotkał również dwóch rannych.
Innych żołnierzy Sowieci ustawili na ulicy. Część z nich zaraz zastrzelono (byli to najsłabsi – tacy, którzy nie mogli dalej iść), pozostałych popędzono na Grabowiecką Górę. Po drodze byli lżeni, popychani, a nawet kłuci bagnetami przez sowieckich żołdaków oraz członków miejscowej milicji (zwano ich "czerwonymi opaskami", jak pisał Wojciech Białasiewicz, byli to głównie młodzi Żydzi).
Na Grabowieckiej Górze polscy żołnierze zostali zamordowani. Tam ich pochowano.
Pasłwa czy Pasława? Kubarzak czy Kuberczak?
W miejscu, gdzie znajduje się mogiła owych nieszczęsnych wojaków, ustawiono niedawno tablicę pamiątkową. Można tam przeczytać: "Tu spoczywają żołnierze Wojska Polskiego rozstrzelani w dniach 24-26 września 1939 r. przez żołnierzy Armii Czerwonej w Górze Grabowiec". Niżej zamieszczono nazwiska pomordowanych oraz ich stopnie wojskowe (przy niektórych nazwiskach).
To: "Uł. Stanisław Demendecki, uł. Edmund Dziedzianowski, por. Jan Dziewałdowski, por. Ignacy Marian Fiuto, st. sierż. Stanisław Garczarek, kpr. Henryk Kalinowski, Jerzy Józef Kubaszewski, ppor. Jan Mazur, uł. Aleksander Pasława, Leon Ruszkowski, st. uł. Kazimierz Urban, kpr. Henryk Wiśniewski, kpr. Stanisław Dumański, uł. Zygmunt Dziedzianowski, strz. Fiutko, uł. Jan Grabowski, uł. Stanisław Jaśkiewicz, kpr. Jan Komarowski, uł. Józef Kuberczak, kpr. Jakub Orzeł, kpr. Teodor Perczak, kpr. Bonifacy Szymanowski, kpr. Henryk Wasilewski, uł. Jerzy Wjaczek, kpt. Henryk Wiślicki oraz 16 NN". Z tego upamiętnienia wynika, że w mogile leży 41 polskich żołnierzy.
Pan Marek przysłał nam także zdjęcie tablicy pamiątkowej znajdującej się w grabowieckim kościele parafialnym. Wynika z niej, iż 25 września 1939 r. w Górze Grabowiec zabito 38 żołnierzy (w tej wersji to: Henryk Wiślicki, Zygmunt Dzierzanowski, Marian Finto, Jan Mazur, Henryk Kałanowski, Teodor Perczak, Jacub Ozeł, Bonifacy Szyszkowski, Stanisław Garczarek, Kazimierz Urban, Jan Garbowski, Jan Komorowski, Józef Kubarzak, Aleksander Pasłwa, Jerzy Wiaczek, Jan Dziewałdowski oraz – jak napisano na tablicy "21 nieznanych").
To nie wszystko. Bo z pamiątkowej tablicy zamieszczonej na pomniku w Górze Grabowiec dowiadujemy się, że pomordowanych żołnierzy było 37 (w tym 16 nieznanych; wśród osób wymienionych jest np. nigdzie wcześniej nie uwzględniony kpr. Edmund Dziewołowski).
Część nazwisk na owych trzech upamiętnieniach jest odmienna (może warto te listy uzupełnić?). Niektóre nazwiska na pewno zapisano błędnie. Według naszego Czytelnika warto to wszystko "wreszcie" sprawdzić, uporządkować, ujednolicić. Czy to jest możliwe?
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze