Uprzejmie informuje o sytuacji panującej w masarni (tutaj autor podał nazwę miejscowości oraz imię i nazwisko) – czytamy we wstępie owego zawiadomienia. "Dwóch pracowników pracujących na czarno, jeden o imieniu Zbigniew (niski z warkoczykiem w okularach) ok. 50 lat i drugi, pseudonimem Rysio (wysoki z nadwagą) ok. 40 lat, są ciągle pod wpływem alkoholu, zaczepiają i żebrzą u klientów – daj 5 zł. Ci sami pracownicy, czyszczą kanalizację i za chwilę idą do magazynu wyrobów gotowych, częstując się wyrobami brudnymi rękoma i biorą zakąskę do picia".
Jak wynika z pisma, same produkty owej masarni są nie mniej podejrzane i niewłaściwie... od jej pracowników. "Niektóre wyroby są robione najczęściej z przeterminowanych wędlin, które nie zostały sprzedane w odpowiednim czasie" – informuje dalej w "opisie sytuacji i warunków" masarni. "Pracownicy, zwłaszcza starszy, łysy pan, pracujący na produkcji, są dość często pod wpływem alkoholu. W wielu przypadkach i wielu miejscach higiena przedstawia wiele do życzenia: jak choćby to, że sprzedawca podaje gotowe wyroby gołymi rękoma, za chwilę wydaje pieniądze i znowu wydaje wyroby, nie myjąc w międzyczasie rąk".
Opis jest tak wstrząsający, iż zdecydowaliśmy się zmienić imiona jego bohaterów oraz ich "pseudonimy". Zmieniliśmy także ich wiek. Robimy to z pełną odpowiedzialnością, gdyż mamy pewność, iż odpowiednie służby otrzymały właściwe dane.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze