Wiosna jest w tym roku nietypowa, śnieżna i mroźna. Ptak, który w gospodarstwie Irminy Obydź ze Ślipcza pojawił się w środę (28 marca) rano był wyraźnie zdezorientowany. Człapał po śniegu zmoknięty i zmarznięty, rozglądał się za czymś do zjedzenia. – Nakarmiliśmy go, wleciał do swojego gniazda i stał na nim biedaczek – opowiada pani Irmina.
Bociek jest stałym gościem na jej podwórku już od czterech lat. Przez ten czas wszyscy się już do niego przyzwyczaili, a syn naszej czytelniczki nadał mu imię Lutek. Cała rodzina traktuje gościa jak domownika. Jeśli trzeba, jest dokarmiany, ale świetnie radzi sobie też sam. – Przestał się nas bać. Chodzi sobie spokojnie po podwórku, czasem nawet wydziobuje jedzenie z psich misek. Kiedy dziadek rano idzie z jedzeniem dla zwierzaków, zawsze ma też coś dla Lutka – relacjonuje pani Irmina.
Bociany pojawiły się w naszym regionie już jakiś czas temu. Nie takiej pogody się spodziewały
Napisz komentarz
Komentarze