Zaczęło się w czwartek (19 kwietnia) po południu. Mieszkaniec gminy Łaszczów był w Jarczowie, gdy w jego renaulcie laguna skończyło się paliwo. Zostawił więc auto na tamtejszym parkingu. Nie zamknął go jednak, a kiedy wrócił nazajutrz z paliwem, samochodu już nie było.
27-latek myślał, że ktoś zrobił mu kawał. Liczy, że samochód wróci na miejsce. Do soboty (21 kwietnia) się jednak tego nie doczekał. Wtedy zgłosił kradzież auta na posterunku w Ulhówku. Szukał renaulta razem z policjantami. Odnalazł lagunę porzuconą na jednej z ulic w Jarczowie. Samochód wyglądał fatalnie.
– Miał wybite szyby, uszkodzony błotnik, wgniecione drzwi, a wewnątrz nie było radioodtwarzacza, akumulatora, kabli do rozrusznika, brakowało też alufelgi wraz z oponą – relacjonuje Agnieszka Leszek, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Policjanci dość szybko ustalili, kto jeździł tym samochodem po okolicy. To dwaj mieszkańcy gminy Jarczów w wieku 21 i 34 lat. Wiadomo, że aby uruchomić pojazd, przynieśli ze sobą kilka litrów paliwa, które spuścili z rolniczego ciągnika. Żaden z nich za kierownicą siadać nie powinien, bo jeden prawa jazdy w ogóle nie ma, a drugiego obowiązuje wydany przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów.
To jednak nie koniec ich przewinień. Okazuje się bowiem, że mężczyźni nie tylko ruszyli na przejażdżkę cudzą laguną, ale też ją mocno zdekompletowali, bo chcieli zarobić.
– Radio sprzedali jakiemuś przypadkowemu człowiekowi za 50 zł. Resztę tego, co zdemontowali, spieniężyli u mieszkańca Jarczowa. To udało się odzyskać – informuje policjantka.
Obaj mężczyźni zostali zatrzymani. Któryś z nich odpowie za jazdę bez uprawnień, obaj za krótkotrwałe użycie pojazdu i zniszczenie mienia.
Zdjęcia zniszczonego i porzuconego w Jarczowie samochodu otrzymaliśmy od naszego czytelnika.
Napisz komentarz
Komentarze