Pan Grzegorz trafił do szpitala wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Zamościu z powodu kłopotów z sercem, tzw. migotania przedsionków. Kardiolog zaproponował mu nową wówczas metodę zamknięcia ubytków przegrody między przedsionkami za pomocą tzw. okludera (w uproszczeniu to rodzaj "koreczka" zakończonego parasolką, który wprowadza się do serca). Zgodził się na to.
Operacja odbyła się 24 listopada 2007 r. Wykonali ją dwaj specjaliści z Instytutu Kardiologii w Warszawie, pionierzy stosowania tej metody w Polsce. Były to wówczas pierwsze tego typu zabiegi w Zamościu. Mężczyzna był piątym pacjentem, którego zakwalifikowano do zabiegu.
Wypadający okluder
W trakcie operacji lekarze, na podstawie badania echo kardiologicznego o wielkości ubytku przegrody międzyprzedsionkowej początkowo chcieli wprowadzić do serca okluder o średnicy 24 mm. Przeprowadzający operację kardiochirurg podjął trzykrotne próby wprowadzenia takiego okludera. Nieudane, bo za każdym razem wypadało jedno z jego ramion. Ostatecznie zdecydował się wprowadzić urządzenie o większej średnicy 28 mm. Tak też się stało.
Operacja zdaniem lekarzy, zakończyła się sukcesem. Jednak kilka godzin później stan zdrowia mężczyzny gwałtownie się pogorszył. W stanie krytycznym przewieziono go znowu na salę operacyjną. Doszło bowiem do krwawienia przedsionka serca.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze