Danuta Ulidowicz trafiła do SOS Wioski Dziecięcej w Biłgoraju w 1984 r. z Jaworzyny Śląskiej. Przez 4 lata pracowała jako ciocia pomagająca mamie SOS, a potem założyła swoją rodzinę. – Pierwszym dzieckiem, które do mnie trafiło był dwuletni Piotruś – wspomina pani Danusia. – Bardzo się bałam, czy sprostam zadaniu, czy będę umiała mu zastąpić rodziców. Ale jak tylko go zobaczyłam, to już wiedziałam, że on też znalazł swoje miejsce. Otworzyłam ramiona i powiedziałam: "Chodź", a ten mały, chudziutki chłopczyk mocno się do mnie przytulił. To właśnie dzieci przez lata wskazywały mi drogę, mówiły jak iść, pokazywały czego potrzebują, a ja starałam się ze wszystkich sił im to dać.
W ciągu 30 lat była mamą SOS dla 19 dzieci. Zdarzały się trudne momenty. Dzieci nie mogły spać, krzyczały w nocy itp. – Miałam chłopca, który całymi dniami turlał się po dywanie, miałam dzieci, które w ciągu dnia chowały w swoich pokojach jedzenie w obawie, że znów zostaną same i nie będą miały jak nakarmić młodszego rodzeństwa – wspomina nasza rozmówczyni. – Ale wspólnie przez to przeszliśmy. Czasem wystarczyło być przy dziecku, a czasem potrzebna była specjalistyczna pomoc.
Napisz komentarz
Komentarze