Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Ilość zdjęć
24 zdjęcia
Uroczystości z drogowym "zgrzytem"
Mieszkańcy Zamojszczyzny uczcili rocznicę zwycięskiej bitwy kawalerii polskiej nad sowiecką Konarmią, dowodzoną przez Siemona Budionnego. W obchodach, które w tym roku były zorganizowane w dwóch miejscach, uczestniczyło kilka tysięcy osób.
– Przywracamy naszej pamięci tę wielką bitwę kawaleryjską, bo uważamy, że kultywowanie tego wydarzenia to nasz patriotyczny obowiązek. To także ważna lekcja historii – podkreślała m.in. podczas niedzielnej uroczystości Wiesława Sieńkowska, wójt gminy Komarów Osada. – Powinniśmy wyciągać wnioski z historycznych wydarzeń i szukać pojednania. Szkoda, że na co dzień takich zachowań nie widać...
Główne obchody rocznicy kawaleryjskiej bitwy odbyły się w niedzielę (28 sierpnia) na polach Wolicy Śniatyckiej (gm. Komarów Osada). Na początku uczestnicy zebrali się przy miejscowym miejscu pamięci. Tam odbyła się polowa msza, a potem zaplanowano ceremoniał wojskowy. Można było wysłuchać także m.in. kilku okolicznościowych przemówień. Te obchody zostały zorganizowane przez Radę Gminy Komarów Osada, miejscowego wójta, 3 Zamojski Batalion Zmechanizowany oraz 2 Hrubieszowski Pułk Rozpoznawczy.
Swoje uroczystości zaplanowali także członkowie Stowarzyszenia "Bitwa pod Komarowem" (byli ich głównymi organizatorami). Odbyły się one w szczerym polu ok. dwa kilometry od miejsca pamięci. Można tam było m.in. zobaczyć grupy rekonstrukcyjne, które prezentowały mundury i broń przedwojennych, kawaleryjskich formacji (głównie polskich, ale także sowieckich). Tutaj także wysłuchano przemówień w wykonaniu organizatorów i zaproszonych gości.
W sumie w uroczystościach uczestniczyło kilka tysięcy osób. Obie wypadły pięknie, dostojnie, ale... nie wszyscy byli zadowoleni. Dlaczego?
– Zostawiałem samochód w okolicach miejsca pamięci, ale te drugie obchody odbywały się dużo dalej. Aby tam dojść musieliśmy z rodziną przejść polną drogą, po której brnęło także wiele samochodów – żalił się jeden z uczestników. – W czym kłopot? Dziś jest upał. Auta wzniecały wielkie, nieprawdopodobne tumany kurzu. To, że okropnie wyglądały nasze ubrudzone przez nie ubrania, to jeszcze nic. Jednak czasami nie można było po prostu oddychać. Szkoda było dzieci...
(Fot. Bogdan Nowak. Więcej na ten temat w następnym, papierowym wydaniu Kroniki Tygodnia).