Kajakarze postanowili posprzątać niedużą rzekę. W trakcie natknęli się na ludzkie zwłoki. Teraz sprawą zajmują się policja i prokuratura.
Niezależnie od tego, czy za masowe śnięcie ryb odpowiadają zabójcze algi, czy wylane do rzeki toksyny, winny jest człowiek. A właściwie człowiek-urzędnik.
Skutki katastrofy ekologicznej na Odrze są coraz bardziej odczuwalne. Z całą bezwzględnością uderzyły już m.in. w nadodrzański biznes, w tym turystykę. Przedsiębiorcy mówią wprost: katastrofa gospodarcza.