zamojska-klasa-okregowa

Grom Różaniec zaaplikował Sokołowi Zwierzyniec pół tuzina bramek. Przed tygodniem hat-tricka ustrzelił Arkadiusz Kwiatkowski, tym razem w jego ślady poszedł Arkadiusz Kusiak.

Tym razem typuje trener Korony Łaszczów - Jerzy Bojko.

Passa Orkana trwa. Bezbramkowy remis w Zwierzyńcu oznacza, że zespół Marcina Lewki jest niepokonany od pięciu kolejek.

Po godzinie gry Gryf prowadził z Gromem 1:0, ale wówczas do akcji wkroczył Arkadiusz Kwiatkowski, trafiając trzykrotnie w ciągu dwunastu minut. Nic dziwnego, że gospodarze już z desek się nie podnieśli, przegrywając ostatecznie 1:4 (0:0).

Z cyklu: "Widokówki z zamojskiej okręgówki" zapraszamy do Zawady.

Wyniki 11 kolejki typuje trener Olimpii Miączyn - Jarosław Kaczoruk.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu Huczwa Tyszowce - Victoria Łukowa/Chmielek.

Pojedynek Unii z Olendrem zapowiadał się jako starcie Dawida z Goliatem. Po dziewięciu kolejkach obie drużyny dzieliło w tabeli aż 20 punktów. Na murawie w Hrubieszowie egzekucji jednak nie było, a gospodarze wygrali tylko 2:1 (2:0).

To nie był mecz, który będzie się wspominało po latach. W piłkarskiej rąbance lepsza była Omega, pokonując Włókniarza 2:0 (0:0).

Wyniki meczów 10 kolejki zamojskiej klasy okręgowej typuje grający trener Olimpiakosu Tarnogród Siergiej Sawczuk.

Huczwa jechała do Miączyna jako zdecydowany faworyt, ale gospodarze nie zamierzali absolutnie oddawać pola bez walki. Stąd też kibice obejrzeli żywy mecz, a liczbą podbramkowym sytuacji można by spokojnie obdzielić pół kolejki.

Tym razem o wytypowanie wyników meczów poprosiliśmy trenera Gromu Różaniec - Bogdana Antolaka.

Olimpiakos jechał do Skierbieszowa po komplet punktów i cel zrealizował. Mimo że Adrian Dydyński w kolejnym meczu zaliczył pusty przebieg, to jednak trener Siergiej Sawczuk był ze swojego snajpera zadowolony.

Widokówki z zamojskiej okręgówki tym razem ze Starego Zamościa.

W siedmiu dotychczasowych meczach Omega straciła tylko trzy bramki. Tymczasem ekipa z Łukowej dziurawiła siatkę w Starym Zamościu aż czterokrotnie. Nie ma się więc co dziwić wściekłości Pawła Lewandowskiego.